Po co nam taki stadion w Kędzierzynie-Koźlu?

Redakcja
Obiekt budowano jako stadion lekkoatletyczny i teraz jest problem z rozgrywaniem tu meczów piłkarskich. Na zdj. szefowa MOSiR Zenona Kuś.
Obiekt budowano jako stadion lekkoatletyczny i teraz jest problem z rozgrywaniem tu meczów piłkarskich. Na zdj. szefowa MOSiR Zenona Kuś.
Obiekt "Kuźniczka" nie nadaje się do rozgrywania dużych imprez - skarżą się mieszkańcy. MOSiR odpowiada: - To nieprawda.

W sobotę grający w IV lidze Chemik Kędzierzyn-Koźle spotka się w meczu pucharu Polski z trzecioligową Odrą Opole.

Wydarzenie to od kilku miesięcy elektryzowało fanów piłki nożnej w województwie, którzy przypominali, że ostatni mecz pomiędzy tymi klubami odbył się 19 lat temu. Na trybunach spodziewać się można było grubo ponad tysiąca kibiców, swój przyjazd zapowiedziało m.in. ponad 500 fanów Odry.

Po inspekcji policji okazało się, że stadion nie nadaje się do rozegrania takiego meczu podwyższonego ryzyka (fani Odry i Chemika za sobą nie przepadają). Nie działał tam monitoring, brakowało numeracji krzesełek, oznaczeń dróg komunikacyjnych, a przede wszystkim dużego wydzielonego sektora dla kibiców gości.

Spotkanie próbowano jeszcze przełożyć na kwiecień i dostosować do tego czasu stadion na przyjęcie sporej ilości kibiców gości, ale zgody na to nie wyraził klub ze stolicy regionu. W efekcie mecz obejrzeć będzie mogło tylko 199 widzów, wówczas nie będzie to traktowane jako impreza masowa.

W poprzednich latach problemu nie było, bo praktycznie wszystkie mecze odbywały się bez zorganizowanej grupy kibiców gości, co wynikało z faktu, że Chemik gra w niskiej klasie rozgrywkowej.

- Przyszedł jednak najważniejszy mecz i okazało się, że nie można go rozegrać przy udziale kibiców. To po co nam taki obiekt? - pytają teraz mieszkańcy, którzy dzwonią w tej sprawie do redakcji. - Chemik się rozwija i za niedługo będzie grał w wyższych ligach.Boję się, że znów przepadać nam będą ciekawe mecze.
Na remont "Kuźniczki", który przeprowadzono jeszcze za kadencji byłego prezydenta Wiesława Fąfary przeznaczono 10 milionów złotych.

O tym, że jest problem ze stadionem "Nowa Trybuna Opolska" pisała już trzy lata temu, gdy okazało się, że na obiekcie praktycznie... nic się nie dzieje.

Długo trzeba było czekać na zgodę, aby mogli tam w ogóle zagrać piłkarze Chemika.

Prezydent Fąfara tłumaczył, że to stadion lekkoatletyczny.Wreszcie piłkarze dostali zgodę, ale okazało się, że stawki za wynajem obiektu są zbyt drogie. Ówczesny dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury zaproponował, aby przeprowadzać na nim imprezy kulturalne. Ale na to nie zgodził się prezydent Fąfara.

A jak teraz sprawę komentuje Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji? - To nieprawda, że obiekt nie nadaje się do rozgrywania dużych imprez, bo np. w kwietniu odbędzie się tu mecz piłkarski kadry Polski do lat 19 z reprezentacją Czech - mówi Zenona Kuś, dyrektor MOSiR-u. - W przypadku spotkania z Odrą zrobiliśmy wszystko, żeby ostatecznie przygotować obiekt, ale problem polega na tym, że chciało je obejrzeć ponad pół tysiąca kibiców z Opola. A zgodnie z przepisami goście powinni dostać tylko 5 proc. miejsc, czyli w przypadku naszego stadionu 85 biletów.

Obiekt może pomieścić 1700 widzów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska