Podłączenia do kanalizacji powstają za wolno

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Spółka wodociągowa ze Strzelec Opolskich chce zachęcić ludzi do budowania przyłączy poprzez specjalny program wykupu rur na prywatnych posesjach.
Spółka wodociągowa ze Strzelec Opolskich chce zachęcić ludzi do budowania przyłączy poprzez specjalny program wykupu rur na prywatnych posesjach. Radosław Dimitrow
Strzelce Opolskie, Jemielnica. W przyszłym roku gmina musi zakończyć budowę kanalizacji. Ale na razie do sieci podłączyło się cztery tysiące spośród 11,5 tys. mieszkańców.

Chodzi o duży projekt budowy kanalizacji na wsiach w gminach Strzelce Opolskie i Jemielnica. W ramach inwestycji, którą prowadzi strzelecka spółka wodociągowa sieć będzie rozbudowana o ok. 122 kilometrów rur. Pojawią się one w Dziewkowicach, Błotnicy Strzeleckiej, Rozmierce, Grodzisku, Kadłubie, Rozmierzy, Suchej, Szymiszowie-Osiedlu, Szymiszowie-Wsi, Osieku, Piotrówce, Wierchlesiu, Barucie, Łaziskach, Gąsiorowicach. Projekt podzielono na kilkanaście kontraktów, a większość z nich jest już wykonana. Generalnie ponad 90 proc. kanalizacji jest gotowe.

Problem w tym, że znacznie wolniej powstają przyłącza do prywatnych domów. Za ich budowę odpowiedzialni są już sami właściciele, którzy albo zlecają prace prywatnej firmie albo kopią rów i budują przyłącze na własną rękę. Wykonanie prac i zakup materiałów stoi po stronie właściciela domu, a koszty są niemałe - sięgają często kilku tysięcy złotych. Docelowo po zakończeniu budowy sieci, dostęp do kanalizacji zyska 11,5 tys. mieszkańców. Tymczasem do tej pory do rur wpięło się ok. 4 tys. osób.

- Tam, gdzie jest możliwość wpięcia się do kanalizacji nie będzie można korzystać dłużej z przydomowych szamb - zauważa Małgorzata Sokołowska ze strzeleckiej spółki wodociągowej. - To oznacza, że na wsiach objętych projektem do kanalizacji będą musiały być podłączone wszystkie domy.

Przedstawiciele wodociągów zapowiadają, że będą zachęcać mieszkańców, by jak największa liczba domów wybudowała swoje przyłącza w pierwszej połowie 2015 r. - Pomoże nam w tym program wykupu przyłączy kanalizacyjnych od właścicieli posesji, który właśnie ruszył - tłumaczy Marian Waloszyński, prezes wodociągów.

Przedstawiciele spółki przekonują, że na sprzedaży swoich przyłączy, właściciele domów mogą tylko zyskać. Po pierwsze dlatego, że odbijają sobie w ten sposób koszty, które ponieśli na budowę. Po drugie w przypadku awarii przyłącza, spółka będzie musiała ją usunąć na własny koszt.

Wodociągom zależy na tym, by wszystkie domostwa były wpięte do sieci, bo taki jest jeden z warunków zrealizowania unijnego projektu. Jeśli zbyt mało osób podłączy się do kanalizacji, to spółka może być wezwana nawet do oddania dotacji.
Koszt budowy całej sieci to 120 mln zł. Tymczasem unijne dofinansowanie wynosi ok. 60 mln zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska