Na uwagę zasługuje krótki czas zbiórki i ogromna ilość podpisów złożonych pod projektem, dlatego warto zadać pytanie, czy zmienia się świadomość społeczeństwa na temat działania Unii Europejskiej, która próbuje coraz szerzej i dalej wchodzić w kompetencje państw członkowskich?
Mam wrażenie, że coraz większa grupa obywateli zaczyna dostrzegać, że obecność w Unii Europejskiej zaczyna być obciążeniem, a nie ułatwieniem. Owszem, korzyści obecności w „rodzinie europejskiej” wciąż jest bardzo dużo, jednak nie ulega wątpliwości, że z roku na rok pojawia się coraz więcej obciążeń narzucanych przez wspólnotę. O ile wiele przepisów wprowadzanych przez UE jest bagatelizowanych, bądź nie dotyka bezpośrednio obywateli, o tyle w momencie gdy pojawia się taka obawa (jak w przypadku lasów) społeczeństwo zaczyna się buntować.
Zastanawiam się, co będzie w 2035 roku, gdy w życie wejdzie zakaz rejestracji samochodów spalinowych? Czy jeśli ceny pojazdów elektrycznych nie spadną, bądź nie zostanie wybudowanych odpowiednio dużo stacji do ich ładowania, to społeczeństwo wyraźnie powie „nie”? Czy zacznie się konkretna debata na temat reformy Unii Europejskiej? Podkreślę na wszelki wypadek, że osobiście jestem zwolennikiem członkowska w UE, jednak wspólnota potrzebuje już nie lekkiej, ale bardzo wyraźnej reformy, bowiem dziś stała się karykaturą samej siebie, zaprzeczeniem idei, do której została powołana.
Dlatego jestem pewien, że prędzej czy później do władzy w państwach członkowskich dojdą siły polityczne, które poruszą i rozwiążą ten problem. Kiedy to może nastąpić? Z pewnością jeszcze za naszego życia, patrząc na tempo degradacji narzucone przez obecne władze w Brukseli.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?