Posiadacze kart kredytowych są winni bankom prawie 15 mld złotych

Jolanta Jasińska-Mrukot [email protected] 77 44 32 592
Ten oddalony w czasie dług, zaciągnięty na kartę, trzeba w końcu oddać. (fot. Daniel Polak)
Ten oddalony w czasie dług, zaciągnięty na kartę, trzeba w końcu oddać. (fot. Daniel Polak)
Dlatego bankowcy zaczęli sprawdzać klientów. Tym, którzy wykazują niższe dochody, obniżają limity albo cofają karty.

Do niedawna „karta szła” Polakom. W minionych czterech latach liczba właścicieli kart kredytowych się podwoiła.

Zobacz: Co grozi za przekroczenie limitu na karcie kredytowej?

- Polacy mają ich 380 tysięcy - mówi Mariusz Hildebrand, prezes InfoMonitora. - Z tego do mieszkańców Opolszczyzny należy nieco ponad 8300.

Jeszcze dwa lata temu niemal wszystkie banki oferowały swoim klientom karty kredytowe. Dawały limity od 3 do 15 tys. zł (niektóre nawet do 100 tys.).

- Wystarczyło, że ktoś zakładał ROR, a bank odnotował ze dwie wypłaty, to zaraz proponowano klientowi karty kredytowe - przyznaje Krzysztof Sabramowicz, opolski bankowiec.

Taką kartę można było otrzymać nawet na stacjach benzynowych i w sklepach, np. te ze sprzętem AGD oferowały 3 tys. zł w „plastikowych pieniądzach”. I trzeba było silnego charakteru, żeby nie wydać wszystkiego, nawet bez szczególnej potrzeby.

Oczywiście, nic za darmo

Oprocentowanie kart kredytowych wynosi średnio od 20 do 30 proc. Dla bankowców była to więc kura znosząca złote jaja. Była, bo „karciane” długi stały się problemem. Polacy na koniec marca byli winni bankom prawie 15 mld złotych z tytułu transakcji dokonanych właśnie kartami kredytowymi.

Zobacz: Bankier.pl: Karty kredytowe są problemem

- Według Komisji Nadzoru Bankowego 12 procent tych kredytów klienci spłacają nieterminowo, a liczba zalegających ze spłatą podwoiła się od ubiegłego roku - wyjaśnia Mateusz Ostrowski z Open Finance. - Dlatego banki zrobiły się ostrożne i nie wydają już kart tak od ręki.

Przyglądają się też dokładnie wszystkim, którzy wcześniej te karty dostali. Jeśli z wpływów na konta wynika, że klient zbiedniał, ma niższe miesięczne dochody, bank obniża mu limit na karcie albo w ogóle ją cofa.

- Mamy kryzys i bezrobocie, poza tym zawsze jest grupa klientów bez wyobraźni i samodyscypliny, która wydaje więcej, niż powinna - tłumaczy Krzysztof Sabramowicz, bankowiec z Opola.

Zobacz: Jak ewaluowały karty płatnicze i kredytowe?

- Karta kredytowa może być jak pakt z diabłem, wiele osób nie widzi, że ten oddalony w czasie dług będzie trzeba w końcu zwrócić - podkreśla Mateusz Ostrowski. - Płacenie kartą kredytową jest bardzo beztroskie, ludzie jakby nie widzą, że wydają pieniądze. Karty kuszą do robienia zakupów, na które wielu klientów nie ma pokrycia w tym, co zarabia. Niektórym spadły zarobki albo stracili pracę. Mimo wszystko utrzymują dotychczasowy poziom życia - na kartę.

Według profilu opracowanego przez InfoMonitor, „karciany” dłużnik to mężczyzna w wieku 31-40 lat. 70 proc. zadłużonych ma do spłacenia średnio 5 tys. złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska