Jest niewesoło. Eksperci mówią, że gdzie bezrobocie przekroczy tę magiczną liczbę 20 procent, tam jest bieda przez duże B. U nas na koniec miesiąca było 20,8 procent - martwi się Kordian Kolbiarz, szef Powiatowego Urzędu Pracy w Nysie, w którym na przestrzeni ostatniego miesiąca zarejestrowało się aż 500 nowych bezrobotnych.
Zobacz: Bezrobotnym ciężko dostać pracę
Kolbiarz dodaje, że takiego wzrostu nyski PUP nie odnotował od kilku miesięcy. Są redukcje etatów i zwolnienia. - Inwestycji, na które wszyscy czekają na razie nie ma - mówi szef PUP.
Nie dość, że nowego biznesu w Nysie jak na lekarstwo, to jeszcze Główny Urząd Statystyczny wyliczył, że zaledwie w ciągu półrocza liczba firm na naszym terenie zmniejszyła się o 500.
- To bardzo przykre - mówi Kolbiarz. - Największy spadek w skali całego województwa.
Co bez wątpienia również miało swój udział we wzroście bezrobocia. Ostatnie miesiące jednak to - zdaniem szefa PUP w Nysie - głównie powroty z zagranicy, w tym również z szarej strefy.
Zobacz: Opolszczyzna > Bezrobotni poszukiwani do projektu szkoleniowego
- Wracają i odbijają się o pustkę, bo pracy mało, a jeśli już to za grosze, więc przychodzą do nas. Bo zatrudnienie za średnią krajową jest dla nysan, niestety, niespełnionym marzeniem - mówi.
Pod koniec marca sytuacja powinna się poprawić, bo ruszą roboty publiczne, prace interwencyjne i kilka programów, po których być może mieszkańcom uda się rozpocząć pracę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?