Wprzyszłym roku do niezwykłej - bo stworzonej z odpadów - oranżerii dołączy dwuipółmetrowy słoń oraz dinozaur. Muszę tylko gdzieś dokładnie podejrzeć, jak takie prehistoryczne bydlę wygląda - mówi pan Jerzy.
Zwierzęta w ogrodzie powstały z kawałków starego drutu, złomu i pianki montażowej, a wykańczane są zaprawą murarską. Koń jest na razie biały, ale po wakacjach pomalują go po swojemu dzieci ze szkoły w Smarchowicach.
Prawdziwą pasją Jerzego Szymkowiaka są jednak stare maszyny rolnicze. Wyszukuje je w całej Polsce.
- Ludzie wyrzucają je na złom, a ja tutaj zwożę, odnawiam i ustawiam przed domem. Dlaczego to ma się zmarnować? - mówi Jerzy Szymkowiak.
W ogrodzie pana Jerzego stoją m.in.: pługi, siewniki, grabiarka. Najcenniejszym eksponatem jest jednak młockarnia z 1843 r., którą wyprodukowano w Lewinie Brzeskim.
- Jeszcze w zeszłym roku ta maszyna młóciła zboże pod Końskimi koło Kielc, u gospodarza, od którego ją dostałem. Transport lawetą kosztował mnie majątek, ale warto było - twierdzi kolekcjoner.
Innym cennym eksponatem jest 103-letni pług spod Lwowa. Raz w roku trzeba wszystkie maszyny odnowić. Potrzeba na to 30 litrów farby.
Przydomowe muzeum pana Jerzego chętnie odwiedzają miejscowe dzieci, które bawią się z jego wnukami. - Nawet nie wiedzą, do czego kiedyś te maszyny służyły - śmieje się kolekcjoner z Błot.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?