Promem coraz drożej

Gwo
Od soboty ze względu na wysoką falę nie kursuje prom na Odrze w Zdzieszowicach. Przeprawiający się nim pracownicy koksowni muszą jeździć do zakładu okrężną drogą. Prom wznowi kursy, gdy woda w rzece opadnie.

To nie jedyny powód zmartwienia korzystających z przeprawy. Po przejęciu promu od zdzieszowickiej gminy krapkowicki starosta oddał go w dzierżawę dotychczasowej obsłudze, podnosząc jednocześnie cenę usług i tłumacząc, że na zmianę taryfy od połowy kwietnia zezwalają przepisy. Z wyższymi opłatami nie mogą pogodzić się klienci.

- Dotychczas za przeprawienie małego fiata płaciliśmy złotówkę, a obecnie kosztuje to dwa i pół raza więcej - skarży się Ludwik Kruk. - Gdy codziennie jeździ się do pracy, rachunek bardzo rośnie.
Stefan Paterok, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Krapkowicach: - Taryfa nie była zmieniana od czterech lat, a jej 50-procentowy wzrost w przypadku samochodów osobowych wynika z ponoszonych kosztów. Korzystający z codziennej przeprawy mogą wykupić bilet miesięczny i wówczas wychodzi o wiele taniej.

Zdzieszowicki prom, zdaniem burmistrza tej gminy Dietera Przewdzinga, spełnia ważną funkcję komunikacyjną. Do Kędzierzyna-Koźla i Krapkowic skraca drogę aż o 30 km. Przez rzekę przeprawiają się służby specjalne, pracownicy koksowni z lewego brzegu Odry, pątnicy zmierzający z okolic Krapkowic na Górę Świętej Anny oraz rolnicy mający pole po obu stronach rzeki.
Zanim prom przejął powiat, gmina Zdzieszowice wydawała na jego utrzymanie kilka tysięcy złotych rocznie. Przynajmniej raz w roku trzeba kupić 125-metrową linę do przeciągania promu z jednego brzegu na drugi. Obecnie kosztuje ona 2 tys. zł. Droga jest również konserwacja promu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska