Tłumy pielgrzymów uczestniczyły wczoraj w uroczystościach na Górze św. Anny. Zdążali do swojej patronki samochodami, rowerami i pieszo. Zanim rozpoczęła się suma odpustowa, do groty lurdzkiej przyniesiono z bazyliki figurę św. Anny. Pielgrzymi wypełniający grotę przywitali ją brawami, machaniem chusteczkami i głośnym śpiewem.
Maria Gawrońska z Kalinowic była w niedzielę na odpuście św. Anny już pięćdziesiąty raz. W tym roku przyjechała razem z córką, synową i wnuczką. Pamięta dobrze, jak babcia prowadziła ją za rękę po schodach do groty. Wczoraj ona tą samą drogą szła ze swoją wnuczką Wiktorią. Wcześniej wstąpiły "na budy", by zgodnie z tradycją kupić odpustowe słodycze.
- Jesteśmy tu co roku wierni tradycji, bo przecież święta Anna to nasza babcia - tłumaczyła pani Maria.
Po raz pierwszy na Górze św. Anny byli w tym roku pątnicy z parafii św. Anny w Piasecznie koło Warszawy.
- Razem z nowym proboszczem przywieźliśmy pełny autokar pątników - powiedziała nto Zyta Wojciechowska. - Czujemy się na Śląsku wspaniale. Okazuje się, że umiecie nie tylko solidnie pracować, ale też pięknie śpiewać i otwartym sercem witać gości.
Przewodniczący mszy św. kardynał Georg Sterzinski z Berlina mówił o potrzebie zachowywania i przekazywania wiary w rodzinach. Zachęcał, by nie rezygnować z dobrych tradycji w imię szukania nowości za wszelką cenę.
Słuchali go m.in. Anna i Rafał Świętkowie z Raciborza. Od czterech lat są małżeństwem. Na Górze św. Anny byli w podróży poślubnej. Wczoraj z 2-letnim synem Dawidem przyjechali prosić o miłość i zgodę w swojej rodzinie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?