To między innymi hala dawnej farbiarni i tkalni o powierzchni 12 tys. metrów kwadratowych, które od momentu rozpoczęcia likwidacji nie znalazły innych nabywców. Budżet miasta zapłacił za nabytek nieco ponad 400 tys. zł.
Władze miejskie chcą tu urządzić miejsce do działania dla nowych firm. - Przedsiębiorca z Niemiec już się umówił, żeby obejrzeć te hale - mówi burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych. - Jeszcze w ubiegłym roku rozmawialiśmy z tym panem o możliwości dzierżawy miejsca w tych obiektach. Jeśli się zdecyduje, może tu rozpocząć działalność w 2016 roku. To zresztą dopiero początek. Będziemy szukać tez innych firm. Miejsca jest bardzo dużo.
Frotex upadł w 2010. W maju ub. roku pojawiła się możliwość sprzedania wolnych hal gminie, aby umożliwić zakończenie likwidacji. Wstępna cena wynosiła 120 tys. zł. Potem sędzia komisarz, nadzorująca upadłość, zażądała przeprowadzenia kolejnego przetargu, do którego nikt nie przystąpił. Już po terminie zgłosił się zainteresowany kupnem za 430 tys. Rada wierzycieli nie zatwierdziła propozycji.
Utrzymanie hal będzie kosztować miasto ok. 250 tys. zł. rocznie. Miasto chce je wynajmować na działalność gospodarczą. Burmistrz zapowiada, że sięgnie do funduszy unijnych po pieniądze na przygotowanie miejsca pracy dla małych i średnich firm na terenie dawnego Froteksu.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?