Teraz pracownicy nie chcą czekać miesiąc na wypłatę, trzeba im wypłacać tygodniówki, bo każdy się obawia, że może nie dostać pieniędzy - przyznaje właściciel opolskiej firmy budowlanej.
Jak się okazuje, wiele firm dotknął już kryzys, zdarza się, że niektórym brakuje płynności finansowej, a to rzutuje na terminowość wypłat dla pracowników.
Podczas kontroli przeprowadzonych przez inspektorów Państwowej Inspekcji Pracy okazało się, że opolscy pracodawcy w pierwszym kwartale 2009 r. nie wypłacili swoim pracownikom 160 tys. złotych. To dwukrotnie więcej niż przed rokiem. Podobnie jest w całym kraju. Z danych Głównego Inspektora Pracy wynika, że firmy zalegają pracownikom 32 mln zł, jeszcze rok temu było to 17 mln zł.
Zobacz: Gdzie się podziali przyszli fachowcy?
W pierwszym kwartale 2008 r. pensji nie dostało w Polsce 3 tys. osób, w tym samym okresie br. ta liczba wzrosła przeszło sześciokrotnie, do 19 tysięcy.
Na Opolszczyźnie ten wzrost był prawie czterokrotny, z 43 w pierwszym kwartale 2008 do 147 osób w analogicznym okresie tego roku.
- Nie ma związku między jakąś konkretną branżą czy wielkością przedsiębiorstw a niewypłacaniem wynagrodzeń - mówi Teresa Rynkiewicz, wicedyrektor Okręgowej Inspekcji Pracy w Opolu. - Ten problem dotyczy tak małych, jak i dużych firm. Przyczyną jest kryzys, w czasach prosperity poślizgi wypłat dla pracowników rzadko się zdarzają.
Oczywiście, skala niewypłacania wynagrodzeń może być większa, bo PIP nie jest w stanie sprawdzić wszystkich firm.
- W tych przedsiębiorstwach, gdzie jest nasz związek, pracodawca zamiast wstrzymywać wypłaty, w porozumieniu z ludźmi proponuje im najczęściej bezpłatne urlopy - tłumaczy Cecylia Gonet, przewodnicząca opolskiej Solidarności. - Tam, gdzie nie ma związku, bywa gorzej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?