Przegrana na własne życzenie. Motor Praszka - Proślice 2-3

fot. Oliwer Kubus
Jedną z bramek dla gości zdobył Marcin Peretiatko.
Jedną z bramek dla gości zdobył Marcin Peretiatko. fot. Oliwer Kubus
Z racji bliskiego położenia obu miejscowości spotkania ich drużyn nazywane są derbami. Goście z Proślic wykorzystywali błędy Motoru Praszka i wywalczyli trzy punkty.

- Nasze derby od innych odróżnia przyjaźń między zespołami - przekonywał przed pierwszym gwizdkiem Mateusz Kucia, napastnik gości. - Na boisku nie ma jednak odpuszczania, a nasze mecze zawsze przysparzają dużo emocji.

Nie inaczej było w sobotę. Zespół z Proślic w rundzie wiosennej stracił tylko siedem punktów i w starciu z Motorem był faworytem. Odniósł szóste zwycięstwo z rzędu, ale sukces nie przyszedł mu łatwo. Gospodarze początkowo przeważali i w 5. min powinni prowadzić. Piłka po strzale doświadczonego Adama Michalskiego została jednak wybita przez obrońcę z linii bramkowej.

- Przeciwnik zagrał ręką - komentował Krzysztof Kaczor, obrońca miejscowych. - Sędzia powinien pokazać czerwoną kartkę i podyktować rzut karny. Chwilę później znów uderzał Michalski, a piłka tym razem wpadła już do siatki. Goście odpowiedzieli błyskawicznie. Błąd Mirosława Majtyki wykorzystał Marcin Peretiatko.

Przyjezdni poszli za ciosem i w 27. min zdobyli kolejną bramkę. Fatalnie zachował się Adam Stachulec, który nie sparował strzału Damiana Woźnego. - Dopisało mi szczęście - przyznał pomocnik Proślic. - Ten gol obciąża bramkarza.

Ozdobą meczu było drugie trafienie Motoru. Koronkową akcję wykończył Przemysław Toborek. - Moi zawodnicy grali nieźle - powiedział Zbigniew Olszański, trener gospodarzy. - Przeprowadzali składne ataki, jednak mieliśmy problemy w obronie.

O losach pojedynku przeważył Damian Wicher, trafiając po podaniu Mateusza Kuci. Znów nie popisali się defensorzy miejscowych. - To drugi mecz z kolei, który przegrywamy na własne życzenie - mówił Kaczor. - Mogliśmy się pokusić przynajmniej o remis.

Przyjezdni podtrzymali dobrą passę i mogli się cieszyć. - Jesteśmy w gazie - powiedział Woźny. - Gdybyśmy lepiej grali jesienią, to powalczylibyśmy o awans. Niezadowoleni byli z kolei gospodarze. - Nie mogę chłopakom odmówić ambicji - tłumaczył Olszański. - Jednak przez własne błędy wciąż nie jesteśmy pewni utrzymania.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska