Przy szachownicy czuje się jak ryba w wodzie. Niespełna 9-letnia opolanka Bao Anh Angelina Nguyen Doan już święci duże sukcesy [ZDJĘCIA]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Bao Anh Angelina Nguyen Doan ma już w swojej kolekcji niejedno trofeum. Na zdjęciu z mamą Tran Hoang Mai Anh oraz trenerem Mikołajem Korolczukiem.
Bao Anh Angelina Nguyen Doan ma już w swojej kolekcji niejedno trofeum. Na zdjęciu z mamą Tran Hoang Mai Anh oraz trenerem Mikołajem Korolczukiem. Wiktor Gumiński
Mająca wietnamskie korzenie, ale pochodząca z Opola Bao Anh Angelina Nguyen Doan to czołowa polska szachistka w swojej kategorii wiekowej.

Bao Anh Angelina Nguyen Doan ma niespełna 9 lat, a na koncie już medale mistrzostw Polski oraz reprezentowanie kraju w mistrzostwach Europy i świata. Niewielu jest więc takich, którzy potrafią jej się przeciwstawić przy szachownicy.

Nie tylko mecz

Z młodą opolanką, nazywaną przez najbliższych Lily (pod takim określeniem będzie też występować w dalszej części tekstu) oraz jej mamą Tran Hoang Mai Anh i trenerem Mikołajem Korolczukiem spotykamy się w Filii MDK nr 1 w Opolu podczas jednego z dwóch treningów szachowych, jakie Lily odbywa tam każdego tygodnia. Rozmawiamy kilka dni po tym, jak zajęła ona 2. miejsce w Indywidualnych Mistrzostwach Polski U10 w Szachach Klasycznych, które odbyły się w Sielpii Wielkiej.

- Lily na tym turnieju, który trwał aż dziewięć dni, nie przegrała ani jednej partii. Wygrała pięć, a cztery zremisowała. Była jedną z trzech dziewczyn, które ukończyły zmagania niepokonane - podkreśla Tran Hoang Mai Anh, która dla ułatwienia każe się nazywać Anna Tran.

To godne odnotowania, ponieważ każdy z turniejowych dni był mocno napięty. Absolutnie nie ograniczał się bowiem jedynie do rozegrania meczu.

- Rano, przed rozegraniem każdego spotkania, robiłam z trenerem tak zwaną „powtórkę”. Potem był mecz, a po nim albo chwila odpoczynku, albo od razu analiza, w zależności od długości trwania partii i mojego samopoczucia. Po południu miałam trochę czasu wolnego, ale przed kolacją czekało mnie jeszcze przygotowanie do kolejnego pojedynku – wyjaśnia Lily.

- Takie turnieje to duże wyzwanie, ponieważ zazwyczaj gra się tylko jedną partię każdego dnia i w przypadku ewentualnego niepowodzenia trzeba umieć sobie z tym poradzić – tłumaczy Mikołaj Korolczuk. – Dodatkowo, mecze w szachach klasycznych potrafią być bardzo wyczerpujące, bo mogą trwać nawet około pięciu godzin. Dlatego przy tak młodych osobach wskazana jest bliska obecność trenera, mimo że w trakcie meczu nie może on nawet na moment wejść i na przykład poprosić o przerwę na żądanie. Z Lily jednak nie tylko rozmawiamy o szachach, ale również chociaż na chwilę próbujemy się od nich odciąć, choćby poprzez poruszanie się na świeżym powietrzu. Jednak nie zbyt długo i intensywnie, ponieważ na rozgrywkę szachową również trzeba zachować odpowiednią ilość energii.

- Lily też bardzo lubi piłkę nożną. Do tego stopnia, że razem z trenerem grają w nią czasami nawet w pokoju – dodaje Anna Tran.

Pasja zaczerpnięta od rodziny

Kopanie piłki to jednak dla Lily tylko forma relaksu. Już od wielu lat priorytetem jest dla niej szachownica. Pierwszy kontakt z nią zaliczyła bardzo wcześnie, w rodzinnym domu.

- Kiedy miałam dwa lata, oglądałam, jak moja mama grała w szachy z moim bratem. Wtedy czasami im je rozwalałam – wspomina z uśmiechem Lily. – Ale kiedy już skończyli grać, pozwalali mi się bawić figurami. A potem mama zapytała trenera, który wciąż trenuje mojego brata, żeby spróbował nauczyć szachów również i mnie. Od razu mi się spodobało. Zaczęliśmy od zajęć trwających pół godziny, ale szybko zaczęliśmy je wydłużać, najpierw do 45 minut, a potem do godziny.

Anna Tran: - Lily zaczęła indywidualne treningi, kiedy miała 3,5 roku. A pierwszy turniej rozegrała w wieku 4 lat. Na tyle mocno zainteresowała się szachami, że gdy teraz gramy ze sobą, zawsze już ze mną wygrywa.

Mikołaj Korolczuk: - Pani Ania czasem prosiła syna, żeby prawidłowo rozegrał fazę debiutu, zanim przystąpiła do partii z Lily. Wszystko po to, by nie przegrać zbyt szybko, na przykład w pięciu czy dziesięciu posunięciach (uśmiech).

Trener Korolczuk nie towarzyszył jednak Lily od początku jej przygody z szachami. Współpraca między nimi trwa od września 2021 roku. Wszystko zaczęło się od przypadkowego spotkania na zawodach w Ustroniu. Po późniejszym osiągnięciu porozumienia, teraz Lily trenuje pod okiem pana Mikołaja w Filii MDK nr 1 w Opolu w poniedziałki oraz soboty.

- Poza zajęciami grupowymi, mamy też dwie godziny pracy indywidualnej – zaznacza Mikołaj Korolczuk. – W takich okolicznościach gracz bowiem znacznie łatwiej i bardziej efektywnie przyswaja informacje. Stąd też kiedy rozmawiamy o kwestiach szachowych w trakcie turniejów, również nie dopuszczamy do siebie nikogo z zewnątrz. Ponadto wydłużone treningi pomagają później również w utrzymaniu należytej koncentracji podczas długich, trwających kilka godzin spotkań.

- Najdłuższa partia, jaką Lily rozegrała do tej pory, miała miejsce ubiegłorocznych podczas mistrzostw Europy U8 w Turcji, które zakończyła na 7. miejscu. Trwała ona 5 godzin i 10 minut – przypomina Anna Tran.

- Najbardziej podobają mi się szachy klasyczne, ponieważ można w nich dłużej pomyśleć nad wykonaniem właściwego ruchu, szczególnie kiedy jest się w trudnej pozycji – mówi Lily. – W szachach szybkich [długość partii to od 10 do 60 minut – red.] czy błyskawicznych [partia do 10 minut – red.] nie ma już na to tyle czasu i znacznie łatwiej o pomyłkę.

Szkoła cierpliwości

Dopytujemy zatem Lily, ile najdłużej zastanawiała się nad wykonaniem jednego posunięcia.

- 40 minut – przyznaje.

- Kiedy tak było? – pyta Mikołaj Korolczuk.

- Podczas meczu z Alicją Gruszecką w Jastrzębiej Górze. Miałam wtedy przegraną pozycję, ale ostatecznie partia zakończyła się remisem – odpowiada Lily.

Mikołaj Korolczuk: - Czasami zawodnik celowo bardzo długo czeka z wyprowadzeniem ruchu, bo po prostu nie chce się poddać. Regulamin jednak tego nie zabrania, więc jego przeciwnik nie może wtedy zrobić nic poza cierpliwym czekaniem. Cierpliwość to, oczywiście obok pracowitości, bardzo ważna cecha dla szachisty. Trzeba ją umieć zachować zarówno w ataku, jak i w obronie. W tej grze o wyniku może bowiem zadecydować nawet jeden niewłaściwy ruch.

Lily (z lekkim zawstydzeniem): - Któregoś razu, kiedy dopiero zaczynałam swoją przygodę z szachami, będąc na przegranej pozycji celowo przedłużałam grę. A to dlatego, że nie chciałam, by mama pomyślała, że za szybko wykonywałam ruchy i przez to mi się nie powiodło.

Mikołaj Korolczuk: Ale w raporcie meczowym, dostępnym również w internecie, i tak wszystko widać (śmiech).

Oprócz wspomnianego wcześniej tegorocznego indywidualnego wicemistrzostwa Polski U10, młoda opolska szachistka odnosiła też duże sukcesy w 2022 roku. Obok wymienianego już 7. miejsca na mistrzostwach Turcji, wystąpiła również na mistrzostwach świata w Gruzji. Zajęła tam 18. pozycję. Reprezentowanie naszego kraju na międzynarodowej arenie umożliwiło jej zdobycie indywidualnego mistrzostwa Polski w szachach klasycznych U8. Co więcej, w tej samej kategorii wiekowej nie miała sobie równych podczas krajowego czempionatu w szachach szybkich.

- W tej odmianie szachów bardzo pomaga sumienne robienie tak zwanych zadań szachowych – tłumaczy Mikołaj Korolczuk. – Nad ich rozwiązywaniem regularnie pracujemy. Lily dostaje je również w ramach pracy do wykonania w domu – część obowiązkowo, część „od serca”. Podczas ostatnich mistrzostw Polski były dni, kiedy zrobiła 80 oraz 100 zadań, które nie były obligatoryjne. To godne pochwały i bardzo możliwe, że właśnie dzięki temu później osiągnęła tak dobry wynik.

- Co dla nas najważniejsze, nigdy nie dostrzegłam sytuacji, w której gra w szachy nie wywołałaby uśmiechu na twarzy Lily – mówi Anna Tran. – Na zajęciach zawsze czuje się komfortowo, nic nie jest robione na siłę.

- Szachy pomagają mi też w szkole, na matematyce. Ponadto podoba mi się również, że dzięki nim można mocno ćwiczyć pamięć oraz cierpliwość, bo w czasie rozgrywki nie można w jakikolwiek sposób poganiać przeciwnika - opowiada Lily.

Ambitne marzenie

Odnośnie szkoły, nauczyciele w placówce, do której uczęszcza opolska szachistka (Nasza Szkoła), są dla niej bardzo wyrozumiali.

- Jesteśmy bardzo wdzięczni za to, że kiedy Lily jest nieobecna w szkole, to nauczyciele nie robią problemów z późniejszym nadrobieniem zaległości - cieszy się Anna Tran. - Co więcej, Nasza Szkoła, tak jak i MDK, do tego stopnia wspierają Lily, że dofinansowują nawet jej wyjazdy na zawody.

W tym roku Lily, która formalnie jest zawodniczką klubu Skoczek Czerwionka-Leszczyny, czeka jeszcze kilka dużych turniejów. Są to między innymi o indywidualne międzyszkolne mistrzostwa Europy w Albanii (maj), mistrzostwa Europy U10 w Rumunii (wrzesień) czy mistrzostwa świata U10 w Egipcie (najprawdopodobniej przełom października i listopada).

- Znamy konkurentki, z jakimi przyjdzie się Lily zmierzyć na międzynarodowych zawodach. Jestem przekonany, że któraś z uczestniczek mistrzostw Europy czy świata kiedyś zostanie arcymistrzynią - uważa Mikołaj Korolczuk.

- To również i moje marzenie - podsumowuje Lily.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska