Przygotuj dziecko na narodziny rodzeństwa

fot. Klaudia Bochenek
Szymek dzielnie pomaga mamie przy Bartusiu. Wyrzuca pieluszki, wybiera małemu ubranka.
Szymek dzielnie pomaga mamie przy Bartusiu. Wyrzuca pieluszki, wybiera małemu ubranka. fot. Klaudia Bochenek
Jak maluch przyjmie pojawienie się w domu małej siostrzyczki czy braciszka - ze złością czy z miłością? Wszystko zależy od rodziców.

Zasady w gruncie rzeczy są proste. Dziecko nie może czuć, że rodzice nie mają dla niego czasu, nie może pomyśleć, że kochają je mniej i że jest w domu niepotrzebne, bo pojawił się nowy dzidziuś.

- Pamiętałam o tym od momentu, gdy zaszłam w ciążę - mówi Magda Gorczyca z Nysy, mama 4-letniego Szymonka i 3-miesięcznego Bartusia. - Kiedy tylko brzuszek stał się widoczny, zaczęliśmy rozmawiać z Szymkiem o braciszku. Opowiadaliśmy, że w środku jest malutki człowiek, pokazywaliśmy zdjęcia z badania USG. Wypożyczyliśmy książki z biblioteki, w których na zdjęciach mógł oglądać, jak rozwija się dzidziuś.

Magda miała mnóstwo cierpliwości. Spokojnie tłumaczyła małemu jego nową rolę w domu - że niedługo będzie starszym bratem i będzie miał obowiązki.
- Czuł się wtedy bardzo ważny i nie mógł się doczekać Bartusia - uśmiecha się Magda.
Agnieszka Gawor, psycholog z Opola, potwierdza, że maluch powinien się dowiedzieć o rodzeństwie, jeszcze zanim pojawi się ono w domu.

- Najlepiej porozmawiać z dzieckiem dopiero wtedy, gdy mamy pewność, że ciąża nie jest zagrożona. Pierwszy trymestr to bowiem najtrudniejszy okres i czasem się zdarza, że ciąży nie udaje się donosić - mówi Agnieszka Gawor. - Tłumaczenie maluchowi, że dzidziuś był, ale go nie ma, może być wtedy trudne dla obu stron. Jeśli zagrożenie mija i brzuszek staje się widoczny, to dobry czas, by porozmawiać z dzieckiem o zmianach, które nastąpią. Oswajajmy go z nimi stopniowo, pozwólmy w nich uczestniczyć, np. poprzez kładzenie ręki na brzuchu - podpowiada psycholog.

- Nie zapominajmy o czułości. Gdy w domu zjawi się już niemowlę, starsze dziecko wyda nam się duże i samowystarczalne. A to mylne wrażenie, ono też nas bardzo potrzebuje.

Gdy Bartuś pojawił się w domu, Szymek był początkowo zazdrosny. To naturalne. Do tej pory to przecież on był w rodzinie numerem jeden i nagle odczuł zmianę.

- Dlatego staraliśmy się go angażować w najdrobniejsze nawet sprawy - podkreśla Magda Gorczyca. - Wybierał małemu ubranka, wyrzucał brudne pieluszki. Pokazaliśmy mu też album ze zdjęciami, gdy on był taki malutki i wytłumaczyliśmy, że teraz Bartuś potrzebuje naszej pomocy, bo sam nic nie umie zrobić.

Poskutkowało. Dziś Szymon jest bardzo opiekuńczy w stosunku do brata. Zdaje sobie sprawę, że jest duży i samodzielny, ale kiedy chce się przytulić do mamy, ona zawsze znajdzie dla niego czas.
- Gdy Szymek tego potrzebuje, zajmuję się tylko nim, wtedy mąż opiekuje się Bartkiem. I na odwrót. W ten sposób zawsze mamy czas dla naszych synów
- podkreśla Magda.

Zazdrość o niemowlę to naturalna reakcja u starszego dziecka. Potwierdza to Angelika Niżyńska, prudniczanka, mama 8-letniej Julki i 2-letniego Karolka. Gdy zaszła w drugą ciążę, nie martwiła się zbytnio o relacje między rodzeństwem.

- A to dlatego, że Julka była od zawsze bardzo grzeczną, spokojną i ułożoną dziewczynką - opowiada Angelika. - Bardzo się z ciąży ucieszyła, pomagała mi, martwiła się, czy wszystko jest w porządku.

Gdy jednak urodził się Karol, przez moment była zazdrosna. Tym bardziej, że mały był płaczliwy i rodzice poświęcali mu dużo uwagi oraz czasu. Szybko jednak zainterweniowali, gdy Julia poczuła się osamotniona.

- Zaangażowałam ją do wielu rzeczy i naprawdę miałam w niej ogromną pomoc
- chwali córeczkę Angelika. - Poprosiłam, by kąpała braciszka. Ja go trzymałam, a ona mydliła mu rączki, nóżki. Robiła to z wielką troską i uwagą. Poza tym pilnowała braciszka, kołysała go do snu, woziła w wózku. Czuła się po prostu ważna i potrzebna.

Zdaniem Agnieszki Gawor właśnie od szybkiej reakcji rodziców zależy to, jak dziecko będzie traktowało młodsze rodzeństwo - ze złością czy z miłością.

- Gdy zacznie przeważać to pierwsze, gdy nawet pojawi się agresja wobec młodszego brata czy siostry, rodzice muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, gdzie tkwi tego przyczyna - wyjaśnia psycholog. - Czy poświęcali starszemu dziecku za mało czasu, przestali okazywać czułość, a może dali odczuć, że jest niepotrzebne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska