- O tym konkretnym przypadku nie chciałbym się wypowiadać, bo mam za mało informacji. Wnioskuję natomiast, że było to zaplanowane, a sprawca nie działał pod wpływem chwilowych negatywnych emocji. Działał na scenie, więc chciał zaistnieć - mówi Wojciech Osiński, lekarz psychiatra.
Wydarzeniami z Gdańska żyje cała Polska. Dzień po śmierci prezydenta Adamowicza mężczyzna w stolicy naszego regionu mówił do siebie i wykrzykiwał, że następna osoba zginie w Opolu.
- To zachowanie może sugerować, że człowiek miał zaburzenia psychiczne. Jesteśmy w tej chwili pod presją wydarzeń z Gdańska, dlatego treść jego emocji czy wręcz urojeń była zapewne z tym związana - uważa lekarz. - Kiedyś zaburzenia psychiczne objawiały się bardzo często urojeniami o treści religijnej, a teraz o treści informatycznej, np. chory twierdzi, że jest śledzony kamerą. Urojenia są odbiciem tego, czym żyje społeczeństwo.
Bombardowanie informacjami o tym dramacie może sprowokować innych do podobnych czynów?
- Absolutnie tak. Wszyscy podlegamy negatywnym wpływom informacji, hejtu czy wrogości. Szczególnie dotyczy to osób, które mają niezrównoważone emocje - mówi doktor Osiński. - Z badań neurobiologicznych wynika, że negatywne emocje zapadają mocniej w głowie niż pozytywne. To co złe ma zapisać się w mózgu i strzec nas przed niebezpieczeństwami. Przy zmasowanym hejcie przybiera to formę monstrualną i może powodować, że dana osoba będzie chciała odreagować.
Dlaczego zabijają ludzie spokojni i ułożeni, po którym nie spodziewalibyśmy się agresji?
Więcej o tym w programie Gość nto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?