Raport NIK w sprawie powodzi. Turawa była dziurawa

Mariusz Jarzombek
Mariusz Jarzombek
Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej dopuścił się zaniedbań, które spotęgowały skutki ubiegłorocznej powodzi.

- RZGW we Wrocławiu, zarządzający zbiornikiem retencyjnym w Turawie, nie naprawił na czas wału w rejonie Jedlic. Tymczasem o tym, że zabezpieczenie w tym miejscu przesiąka, pracownicy tej firmy zawiadamiali swoich przełożonych już od maja 2007 roku - mówi Marzanna Wierzbicka, rzeczniczka delegatury Najwyższej Izby Kontroli w Opolu.

Z powodu przesiąkającego wału podczas ubiegłorocznej powodzi, do jeziora można było wpuścić mniej wody niż dopuszczała norma. W konsekwencji, by Turawa wytrzymała masy napływające Małą Panwią, zwiększono zrzut ze zbiornika. Zdaniem kontrolerów NIK był wyższy od dozwolonego. - Tym samym naruszone zostały warunki ustalone w pozwoleniu wodno-prawnym - wyjaśnia Marzanna Wierzbicka.

Co to oznaczało w praktyce? Nad ranem 20 maja 2010 r. woda z opróżnianej gwałtownie Turawy dotarła do Czarnowąs. W kilku miejscach przelała się przez wały, a sytuację pogorszyła dodatkowo cofka z Odry. Pod wodą znalazło się ponad 200 domów. Sąsiednie Borki obroniły się tylko dzięki wałowi ułożonemu przez mieszkańców z worków z piaskiem. W Dobrzeniu Małym woda zalała całą zachodnią część wsi.

Wał w Jedlicach wyremontowano jesienią ubiegłego roku.

O tej sprawie szerzej w środę, w papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska