Recepta ważna tylko u nas. Kłopotliwe książeczki RUM-owskie Opolan

Fot. Daniel Polak
- To skandal, że - płacąc składki do NFZ - nie mogę zrealizować recepty nigdzie poza naszym województwem - mówi Bronisław Piróg.
- To skandal, że - płacąc składki do NFZ - nie mogę zrealizować recepty nigdzie poza naszym województwem - mówi Bronisław Piróg. Fot. Daniel Polak
Mieszkańcy Opolszczyzny w żadnym innym województwie nie mogą realizować swoich recept. Powód: stosowane u nas tzw. książeczki RUM-owskie nigdzie już nie są honorowane.

Poczułem się jak obywatel drugiej kategorii! - mówi Bronisław Piróg z Polskiej Cerekwi, który kilka dni temu chciał wykupić leki przepisane przez lekarza. Postanowił zrobić to w Raciborzu, był tam przejazdem. - Farmaceutka w aptece starannie obejrzała moje recepty, po czym oświadczyła, że mogę kupić leki, ale nie otrzymam żadnej zniżki - opowiada pan Bronisław. - Zdębiałem.
Pracownica apteki wyjaśniła, że druki z książeczek RUM-owskich już nie obowiązują na Śląsku i w związku z tym zniżka na leki się nie należy.

- Zacząłem tłumaczyć, że ta recepta jest wystawiona na druku Narodowego Funduszu Zdrowia, w którym jestem ubezpieczony. A zniżka wynika przecież z faktu ubezpieczenia, a nie formularza, na jakim przepisano leki. Na nic to się zdało - opowiada pan Bronisław. - Farmaceutka stanowczo oświadczyła, że mogę kupić leki bez zniżek albo odejść i nie blokować kolejki. Zrezygnowałem, bo w przeciwnym razie za leki, na które normalnie wydaję kilkadziesiąt zł musiałbym wydać kilkaset.

Okazuje się, że w podobnej sytuacji znalazło się już wielu Opolan, którym w innych województwach odmówiono realizacji recept wystawionych przez lekarzy z naszego regionu.

- Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca - uważa Stanisław Piechula, prezes Śląskiej Izby Aptekarskiej w Katowicach. - Farmaceutka z Raciborza powinna była zrealizować receptę z należną zniżka, jeśli tylko była ona ważna. Wynika to z rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie recept.
Prezes Piechula przyznaje jednak, że rozumie zachowanie aptekarki.

- Zdarza się, że śląski oddział NFZ odmawia aptekom refundacji recept wystawionych na drukach z książeczek RUM-owskich, które na Śląsku już nie obowiązują. Dlatego wiele aptek na wszelki wypadek ich nie przyjmuje - mówi prezes Piechula.

Tego, że opolskich druków recept nie akceptuje się już w innych województwach, nie kwestionuje dr Roman Kolek, wicedyrektor opolskiego oddziału NFZ.

Czytaj w czwartkowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska