Reforma edukacji według PiS. Od września może zabraknąć pierwszaków w szkolnych ławkach

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
79 procent opolskich sześciolatków już poszło do szkoły, dlatego w przyszłym roku do pierwszych klas będzie można zapisać ledwie 21 proc. siedmiolatków.
79 procent opolskich sześciolatków już poszło do szkoły, dlatego w przyszłym roku do pierwszych klas będzie można zapisać ledwie 21 proc. siedmiolatków. Fot. Sławomir Mielnik
Samorządy już się głowią, co zrobić z pustym rocznikiem, jak zapewnić pełne etaty nauczycielom, którzy nie będą mieli kogo uczyć, i gdzie upchnąć dzieci 4-letnie.

Przywrócenie obowiązku szkolnego dla 7-latków już w kampanii wyborczej było edukacyjnym priorytetem Prawa i Sprawiedliwości. Wczoraj w exposé premier Beata Szydło potwierdziła ten zamiar, wraz z planem powrotu do 8-klasowej podstawówki i 4-letniego liceum. Zmiany mają zacząć się już we wrześniu 2016 roku. Sześciolatki z zasady zostaną w przedszkolach, chyba że ich rodzice postanowią inaczej. Ale wówczas będą musieli zdobyć zaświadczenie z poradni pedagogiczno-psychologicznej, że pociecha do szkoły się nadaje. To odwrócenie sytuacji, z jaką ostatnio mieliśmy do czynienia. Rodzice, którzy uważali, że ich 6-latek w szkole sobie nie poradzi, zabiegali w poradni o taki papier.

Do szkoły obowiązkowo pójdą 7-latki, sęk w tym, że 79 procent tego rocznika w szkole już jest. W tej chwili w pierwszych klasach zasiada w sumie półtora rocznika uczniów. Na Opolszczyźnie to prawie 12 tysięcy dzieci. Jest dosyć ciasno, w wielu szkołach konieczne było wprowadzenie systemu zmianowego. We wrześniu do szkoły pójdą dzieci odroczone. W naszym województwie jest ich 1566. Dla odmiany zrobi się pusto. W Opolu z odroczenia skorzystało 250 dzieci. Statystycznie na jedną miejską podstawówkę przypadnie 13 pierwszaków, czyli pół klasy.
- To nie jest ani dobre dla procesu edukacji, ani racjonalne organizacyjnie - mówi Irena Koszyk, naczelnik Wydziału Oświaty w Opolu. W dużym mieście można sobie jednak z tym poradzić. Jednym z wariantów jest utworzenie klas pierwszych nie we wszystkich, tylko w kilku szkołach. W małych ośrodkach to się nie uda.

- Boimy się sytuacji, że do pierwszej klasy przyjdzie jedno dziecko albo żadne. Trzeba będzie przeorganizować taką placówkę. U nas odroczeń było bardzo mało. Pusty rocznik będzie ogromnym problemem - przewiduje Marek Życzyński, dyrektor Gminnego Zarządu Oświaty i Wychowania w Strzelcach Opolskich. - I co gorsza będzie się on ciągnął przez 12 lat, czyli cały kolejny cykl edukacyjny.

Wiele zależy od tego, jak zachowają się rodzice 6-latków. Samorządy muszą poznać ich zamiary do końca kwietnia, by zaplanować następny rok szkolny. Nikt jednak nie spodziewa się teraz masowego wysyłania maluchów do podstawówki, zwłaszcza 8-klasowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska