Reklamy na rynku w Nysie zasłaniają zabytkowe budynki

fot. Klaudia Bochenek
- Nie mówię, że reklam ma w ogóle nie być, ale ktoś powinien zapanować nad tym chaosem - mówi pan Czesław z Białej Nyskiej.
- Nie mówię, że reklam ma w ogóle nie być, ale ktoś powinien zapanować nad tym chaosem - mówi pan Czesław z Białej Nyskiej. fot. Klaudia Bochenek
Turyści i mieszkańcy skarżą się, że zza plakatów i billboardów nie widać zabytkowych kamienic. Władze miasta przyznają im rację i obiecują, że rozwiążą ten problem.

Totalny bałagan! Żeby te wszystkie afisze jeszcze ktoś jakoś uporządkował, to pół biedy. A tak jest jeden wielki chaos, a naciapane tych reklam do tego stopnia, że rynku spoza nich nie widać - mówi pan Czesław, który wprawdzie w samej Nysie nie mieszka ale jako mieszkaniec Białej Nyskiej często tu bywa. W końcu to też jego gmina.

Nie wszyscy jednak podzielają zdanie pana Czesława. Są i tacy nysanie, którym reklamy na kamienicach nie przeszkadzają. - Wręcz przeciwnie - twierdzi pani Mieczysława. - Lubię tak na nie patrzeć, bo kolorowe są. Urozmaicają ten szary świat. Chociaż faktycznie, jakby je trochę uporządkować, to byłoby zdecydowanie ładniej. Ale całkiem nie likwidować. Broń Boże!

Jednak reklamy pozostaną choćby z tego względu, że prawo nie działa wstecz. Zatem choćby urzędnicy wprowadzili obojętnie jakie przepisy, to zmusić właścicieli firm do demontażu reklam nie mogą. - Ale na pewno zrobimy z nimi porządek - zapewnia Artur Pieczarka, rzecznik prasowy nyskiego magistratu. - Mamy już za sobą pierwsze spotkanie w sprawie reklam i wszyscy są zgodni, że trzeba go rozwiązać.

Pieczarka dodaje, że nie może tak być, że tablica reklamowa zasłania witrynę okna. Albo jeszcze gorzej - rzeźbę lub zabytkowa kamienicę.

- Mieliśmy z tym niemały problem podczas uroczystości beatyfikacyjnych Marii Merkert - wspomina Marek Ruda z gminnego wydziału urbanistyki i geodezji. - Telewizja transmitując program, miała kłopoty z ustawieniem kamer w taki sposób, żeby w tle nie znalazła się żadna reklama. Udało się, ale ze stratą dla Nysy, bo najładniejsza cześć rynku jest cała oblepiona reklamami.

Ruda dodaje, że nie dość, że reklamy szpecą centrum zabytkowego miasta, to jeszcze w takiej formie są mało skuteczne. Bo wiszą w miejscu, w którym potencjalny klient rzadko ich szuka.

Niemniej całkowitego zakazu reklam w rynku, tak jak np. na starówce w Warszawie lub w Krakowie, w Nysie nie będzie. - Nie jesteśmy aż tak bogaci, żeby pozwolić sobie na hamowanie w ten sposób rozwoju gospodarczego - tłumaczy Ruda. - Zatem reklamy będą, ale nie wszystkie i nie w każdym miejscu.
Aby zapewnić firmom alternatywną powierzchnie, w centrum staną dodatkowe słupy ogłoszeniowe. Ostateczne wytyczne dotyczące umiejscawiania reklam zatwierdzą radni podczas sesji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska