- Przyjąłem tę propozycję, bo uważam, że pomaganie jest obowiązkiem każdego z nas - mówi prof. Tukiendorf. - Gdybym miał więcej wolnego czas, z pewnością zostałbym wolontariuszem. Takiej możliwości niestety nie mam, ale mogę pomóc inaczej. Okazji jest naprawdę mnóstwo. Czasami podczas spotkania towarzyskiego można zainicjować kwestę na rzecz danej organizacji i z doświadczenia wiem, że efekty są naprawdę świetne. Mam nadzieję, że jako rektor będę miał więcej takich okazji - przekonuje.
Działająca w Opolu Fundacja Onkologiczno-Hospicyjna Samarytanin pomaga tym, wobec których medycyna jest już bezradna. Tu gra nie toczy się o to, aby pacjent wyzdrowiał, ale aby mógł godnie odejść, a ostatnie chwile jego życia nie musiały kojarzyć się z koszmarnym bólem.
- Dzięki prof. Tukiendorfowi z hospicjum współpracują studenci, którzy rehabilitują chorych. Cierpiący bardzo na te wizyty czekają, cieszą się, że ktoś się nimi interesuje - mówi Ewa Kosowska-Korniak, prezes Fundacji Samarytanin.
Największą bolączką Samarytanina jest brak pieniędzy, których potrzeba na zakup pampersów, środków zapobiegających odparzeniom, plastrów przeciwbólowych...
Od kiedy zrobiło się cieplej pacjentom dokucza ostre słońce, wpadające przez okna, dlatego fundacja szuka sponsora, który ufundowałby rolety okienne (koszt to ok 1 tys. zł). Dobowy koszt pobytu jednej osoby w hospicjum to 470 złotych, z czego NFZ dokłada niespełna połowę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
