Rok po tragicznej śmierci rektora. Tuzy polskiej nauki oraz znani opolanie wspominają prof. Marka Tukiendorfa

prof. Tadeusz Słomka,
rektor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, przewodniczący Konferencji Rektorów Polskich Uczelni Technicznych

Marek był jednym z najmłodszych rektorów Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich i najmłodszym rektorem Konferencji Rektorów Polskich Uczelni Technicznych. Sympatyczny, dynamiczny, rzutki... On zarażał swoim optymizmem, dlatego zawsze chętnie angażowaliśmy go w różne przedsięwzięcia. To, co się stało było dla nas szokiem, bo taka śmierć nie pasowała do niego. Od pewnego czasu wiedzieliśmy, że ma problemy w pracy, że po tym, gdy odkrył nieprawidłowości na uczelni, zmaga się z absurdalnymi zarzutami. Na ostatnim posiedzeniu KRASP powiedziałem mu: Marek, naruszyłeś interesy ważnych ludzi i oni ci tego nie odpuszczą. Zostaw to i przyjdź do nas na AGH. Rozmawialiśmy o konkretach. Na jaki wydział przyjdzie i w jakim charakterze. Powiedział mi wtedy: przyjdę, ale po zakończeniu kadencji. Wkrótce okazało się, że kadencji nie dokończy… Prof. Tukiendorf był skryty i nie chciał, by inni wiedzieli o jego problemach. Był młodym człowiekiem, a już z takim dorobkiem naukowym. Miał potencjał i z powodzeniem mógł kontynuować karierę w innych miejscach w Polsce. Był wizjonerem, a ja wciąż mam przed oczami obraz, z jaką pasją przedstawiał swoje wizje… Niegodziwe czyny tych, którzy go zaszczuli – bo ja i wielu naukowców nadal uważamy, że został zaszczuty – muszą zostać ukarane. Jeśli nie tu na ziemi, to kiedyś w zaświatach. Życia Markowi nie przywrócimy, ale robimy wiele, by pamięć o nim trwała. Ktoś taki byłby bardzo cenny dla AGH, ale on był człowiekiem honorowym, dlatego chciał wyczyścić sytuację na Politechnice Opolskiej, nim zdecyduje się przejść na inną uczelnię. Chciał dać odpór oskarżeniom. Znaliśmy się zaledwie 8 lat, ale mogę powiedzieć, że był moim przyjacielem. Mam żal do siebie, że nie potrafiłem zapobiec tej tragedii, że nie przewidziałem, iż Marek nie udźwignie tych ataków. Wtedy nalegałbym jeszcze bardziej, by dołączył do naszego zespołu.