Roman Kolek: Weźmy przykład z Anglików

fot. Witold Chojnacki
Dr Roman Kolek
Dr Roman Kolek fot. Witold Chojnacki
- Anglicy musieli się zmierzyć z poważnym problemem, gdyż w pewnym momencie zaczęło u nich lawinowo przybywać chorych na grypę A/H1N1 - mówi dr Roman Kolek, zastępcą dyrektora ds. medycznych oddziału NFZ w Opolu.

- W czasie wakacji przebywał pan przez kilka tygodni w Anglii, gdzie w pewnym okresie było bardzo dużo zachorowań na świńską grypę. Jak tam sobie z nią poradzili i radzą nadal?
- Anglicy faktycznie musieli się zmierzyć z poważnym problemem, gdyż w pewnym momencie zaczęło u nich lawinowo przybywać chorych na grypę A/H1N. Pod koniec lipca odnotowywano w Anglii już po 110 tysięcy nowych zachorowań tygodniowo. Wiadomo było, że przychodnie wszystkich chorych nie przyjmą, dlatego wybrano inne rozwiązania.

- Jakie?
- Uruchomiono tam specjalny portal internetowy dla osób oczekujących pilnej porady. Wystarczyło się zalogować i wypełnić w internecie ankietę, podając swoje objawy. Jeśli okazywało się, że jest to przypadek podejrzany, czyli objawy wskazują na zakażenie wirusem A/H1N1, chory otrzymywał drogą elektroniczną przypisany mu numer, z którym zgłaszał się do wyznaczonego punktu blisko jego domu, gdzie otrzymywał lek przeciwwirusowy "Tamiflu". I w ogóle nie widział lekarza.

- Nie każdy ma internet, więc jak poradzili sobie inni chorzy?
- W trzecim tygodniu lipca uruchomiono też w Wielkiej Brytanii call center, czyli specjalne linie telefoniczne dla pacjentów z objawami grypopodobnymi. Dyżurowali przy nich ratownicy medyczni i pielęgniarki oraz pielęgniarze. A informacje o tych liniach ukazywały się we wszystkich gazetach i w telewizji. Przypominano też Anglikom o częstym myciu rąk, używaniu jednorazowych chusteczek higienicznych.

- W Wielkiej Brytanii chyba już liczba zachorowań spadła?
- Obecnie zachorowań na grypę A/H1N1 jest u nich zdecydowanie mniej - po ok. 11 tysięcy tygodniowo. Poza tym ludzie przekonali się, że ta grypa nie jest wcale tak groźna, jak się na początku obawiano. Chciałbym też dodać, że tamtejsza służba zdrowia, władze lokalne i państwowe, podeszły do grypy A/H1N1 bardzo racjonalnie. Tonowały niepokój. Mój znajomy opowiadał: "Lekarz powiedział mi, że jak mam takie i takie objawy, to powinienem zostać w domu, nie wychodzić, czyli ograniczyć kontakty. I ja go posłuchałem". Sąsiad przyniósł mu lek, zrobił zakupy. W okresie wzmożonych zachorowań bardzo rozwinęła się tam pomoc sąsiedzka. Myślę, że jest to wzór do naśladowania.

- Jak podchodzą do grypy A/H1N1 w innych krajach?
- W Irlandii rozpoczęto 21 sierpnia 5-tygodniową kampanię przeciwko tej chorobie. W mediach ukazują się spoty na jej temat. Wydrukowano ulotki, plakaty, zostanie uruchomiona infolinia, a w szkołach przewidziane są pogadanki o profilaktyce. We Francji rozdadzą rodzicom i uczniom 12 mln plakatów, czyli dostanie je co piąta osoba. Zamierzają tam również zamknąć szkoły, jeśli zachoruje na grypę A/H1N1 co najmniej 3 uczniów z jednej klasy. Grecja, jeśli pojawi się szczepionka przeciwko świńskiej grypie, planuje zaszczepienie wszystkich mieszkańców, których jest 12 mln. Szczepienia mają tam być obowiązkowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska