- Nie jest to wyrok w zawieszeniu, więc mężczyźni trafią za kratki - wyjaśnia Ewa Kosowska-Korniak z opolskiego sądu.
Do zdarzenia doszło w styczniu tego roku w Głuchołazach. Patryk i Przemysław przyjechali tu na obóz sportowy. Po treningu wybrali się do sauny, ale na miejsce nie dotarli, bo drogę zastąpiło im dwóch młodych mężczyzn.
Marcin N. przyłożył ostrze noża do szyi jednego z chłopców, żądając aby ten oddał mu telefon i pieniądze. Napadnięty przestraszył się i wsunął telefon do kieszeni napastnika. W tym samym czasie Tomasz B., używając noża, starał się zmusić drugiego chłopca do oddania fantów, ale zaatakowany nie miał przy sobie telefonu ani pieniędzy.
Później mężczyźni złożyli chłopcom propozycję nie do odrzucenia. Zaoferowali, że oddadzą ukradziony chwilę wcześniej telefon, ale za pieniądze. Jeden z napadniętych miał je przynieść z pokoju, ale zamiast tego poinformował o zdarzeniu trenerów.
Marcin N. twierdził, że jest niewinny. Przekonywał, że z uczestnikami obozu spotkał się, aby odzyskać telefon, który zniknął jego koledze. Gdy ci chcieli się bić, wyjął nóż.
- Miałem go przy sobie, bo otwierałem nim konserwy. Przysięgam pod Bogiem - zapewniał sąd.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
