Rozbudowa Galerii Sztuki Współczesnej to kontrowersyjna inwestycja

Nowoczesny budynek ma powstać na placu pomiędzy siedzibą galerii a Artpunktem, czyli kamienicą, która jest częścią galerii. Budynek zajmie placyk, którego przystosowanie na potrzeby Galerii Sztuki Współczesnej kosztowało nas pięć lat temu 400 tysięcy złotych.

Już wówczas dyrekcja galerii marzyła o rozbudowie, bo od ponad 35 lat placówka działa w budynku, który miał być tylko jej siedzibą czasową. W nowym budynku zaplanowano magazyny na zbiory, sale wystawowe, a także pomieszczenia administracyjne. Tuż przed końcem roku radni zgodzili się przeznaczyć 400 tysięcy złotych na przygotowanie projektu technicznego budynku.

Oficjalnie inwestycja nie budzi pytań. Jeśli się o niej dyskutuje, to na zamkniętym posiedzeniu, tak jak zrobili to radni klubu PO. Ale oni sami są podzieleni w kwestii rozbudowy GSW.

Zwolennicy podkreślają, że Bogdan Zdrojewski, minister kultury, bardzo pozytywnie ocenił projekt i zadeklarował jego wsparcie z ostatnich funduszy unijnych, które są do rozdysponowania w 2013 roku. Tyle że ministerstwo nie ma w zwyczaju zastanawiać się, ile będzie kosztować utrzymanie nowego budynku.

Takie pytania zadawali jednak urzędnicy dbający o finanse miasta i to oni byli przeciwni rozbudowie galerii. Nowa inwestycja spowodowała ostre spięcie na linii skarbnik miasta - prezydent Opola.

Prezydent postawił jednak na swoim, mimo że roczne koszty utrzymania Galerii Sztuki Współczesnej wzrosną o co najmniej 350 tysięcy złotych. Tymczasem w ratuszu coraz częściej słychać, że w najbliższych latach miastu coraz trudniej będzie utrzymywać nowe obiekty zbudowane za unijne pieniądze (Centrum Wystawienniczo-Kongresowe, ośrodek sportu na Północnej, czy Muzeum Polskiej Piosenki).

Dlaczego? Dochody do budżetu miasta powoli spadają, a koszty, powodowane właśnie przez nowe budynki, stale rosną. Przeciwnicy rozbudowy - wśród których są radni PO - przypominają, że Galeria Sztuki Współczesnej w ostatnich latach nie mogła narzekać na brak pieniędzy.
Wyremontowano siedzibę, parking przekształcono na miejsce wystaw, powstał też Artpunkt, czyli miejsce, gdzie organizowane są warsztaty i spotkania z artystami.

Z kolei zwolennicy rozbudowy argumentują, że teraz jest ostatni moment na rozbudowę galerii, bo potem już na takie cele pieniędzy unijnych nie będzie.

Ten argument mnie jednak nie przekonuje. Miasto to nie tylko galeria, ale także drogi, żłobki i publiczne place, na które wciąż brakuje pieniędzy. W sąsiedztwie galerii jest plac imienia Jana Pawła II, którego przebudowę prezydent obiecywał opolanom.

Tymczasem wciąż są tam rozsypujące się murki, popękane płyty chodnikowe, które pamiętają czasy PRL-u. Jeśli dojdzie do rozbudowy galerii, o przebudowie tego placu znów będziemy musieli zapomnieć.

Nie można też przechodzić obojętnie wobec faktu, że galeria reprezentuje sztukę elitarną. Potrzebną, ale przyciągającą w roku tylko 30 tysięcy osób, z czego 20 tys. to osoby kupujące bilety.
Dla porównania zoo sprzedaje ich rocznie 220 tys. więcej.

Wniosek o unijną dotację galeria ma złożyć w ministerstwie do maja. Jest więc jeszcze sporo czasu, aby sprawę rozbudowy GSW przedyskutować i np. zapytać opolan, na co chcą wydać 3 miliony złotych, które miasto musi znaleźć we własnym budżecie.

Takiej publicznej dyskusji bardzo brakuje.