Zespół “Zdzichów" jeszcze ani razu w II lidze nie stracił czterech goli w jednym meczu. Jeśli natomiast przegrywał, to nigdy nie więcej niż różnicą dwóch goli.
Porażka w sobotnim spotkaniu była więc najwyższą w historii II-ligowych występów, choć sam wynik jest nieco mylący.
Dwa gole Ruch bowiem stracił już w doliczonym czasie gry. W drugiej i czwartej jego minucie do siatki trafiał Marcin Sobczak. Nie ma jednak wątpliwości, że GKS wygrał jak najbardziej zasłużenie.
Z porażką w tym meczu niestety należało się liczyć. W naszej drużynie nie zagrało bowiem dwóch podstawowych środkowych obrońców. Tomasz Drąg jest kontuzjowany, a Michał Bachor musiał pauzować za kartki. Nie mogli też ponadto wystąpić dwaj kontuzjowani napastnicy: Tomasz Damrat i Leszek Juszczak.
Poza tym, kiedy w ostatnią środę Ruch toczył heroiczny i wygrany bój w Pucharze Polski z Jagiellonią Białystok, to tyszanie odpoczywali.
Mimo tych wszystkich wyliczeń, które z pewnością mają wpływ na zmęczenie zdzieszowiczan, to kilka razy postraszyli oni rywali. W 7. min minimalnie niecelny strzał oddał Mariusz Kapłon. Przy stanie 2-0 dla GKS-u blisko szczęścia byli natomiast Mateusz Bukowiec i były zawodnik tyskiego klubu - Tomasz Kasprzyk.
Sport w Nowej Trybunie Opolskiej - czytaj w poniedziałek opinie po meczu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?