Ruch Zdzieszowice traci punkty w ostatnich sekundach!

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Marcin Feć, podobnie jak jego koledzy, nie potrafił uwierzyć w to, co się stało w końcówce.
Marcin Feć, podobnie jak jego koledzy, nie potrafił uwierzyć w to, co się stało w końcówce. Oliwer Kubus
Zdzieszowiczanie nie wygrali w czwartym kolejnym meczu. Tym razem stracili bramkę na 1-1 w doliczonym czasie gry.

Protokół

Protokół

Ruch Zdzieszowice - Górnik Wałbrzych 1-1 (1-0)
1-0 Buchała - 40., 1-1 Rytko - 90+2

Ruch Zdzieszowice: Feć - Kurc, Bachor, Drąg, Bobiński - Bella, Bukowiec, Kapłon, Ł. Damrat (79. Rychlewicz), Kiliński (59. Kasprzyk)- Buchała (84. Juszczak). Trener Andrzej Polak.

Górnik Wałbrzych: Jaroszewski - D. Michalak (83. Wepa), Wojtarowicz, Bartoś, Zawadzkie - Sawicki, Morawski, Fojna, Rytko - Zinke (61. Moszyk), Maciejak (72. Janik). Trener Marian Bach.

Sędzia: Maciej Mikołajewski (Świebodzin)

Widzów: 500

Gospodarze przystąpili do spotkania z rekonwalescentem Tomaszem Drągiem w składzie, ale bez Tomasza Kasprzyka.

Ruch po raz kolejny nie zachwycił, lecz był bliski zdobycia trzech punktów. Od 40. min prowadził bowiem po golu Rolanda Buchały, który wykorzystał katastrofalne nieporozumienie w obronie gości. Marek Wojtarowicz tak niedokładnie odgrywał piłkę do bramkarza Damiana Jaroszewskiego, że przejął ją Buchała i z trzech metrów wepchnął do siatki.

- To niedopuszczalny błąd, tym bardzie że Wojtarowicz to bardzo doświadczony zawodnik - komentował trener Górnika Marian Bach. - Zdekoncentrowaliśmy się po bramce i omal nie straciliśmy kolejnej. Poniekąd uratował nas gwizdek, kończący pierwszą połowę.

Po przerwie śmielej zaatakowali przyjezdni, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce. Z ich przewagi jednak niewiele wynikało. Świetnie spisywali się defensorzy Ruchu, zwłaszcza Michał Bachor, nie pozwalający rywalom na oddanie celnego strzału. W efekcie golkiper Marcin Feć nie miał dużo do roboty, a do wysiłku został zmuszony dopiero w 90. min. Gdy obronił strzał Marcina Morawskiego, publiczność odetchnęła i zaczęła cieszyć się ze zwycięstwa. Goście jednak nie poddali się i w ostatniej akcji doprowadzili do wyrównania. Na strzał z 22 metrów zdecydował się Jan Rytko i piłka wpadła do siatki obok zasłoniętego Fecia. Po chwili arbiter zakończył spotkanie.

Piłkarze Ruchu mogą sobie pluć w brodę, gdyż zremisowali na własne życzenie. W II połowie zbyt głęboko się cofnęli, a przed stratą wyrównującej bramki powinni podwyższyć na 2-0. W 80. min Mariusz Kapłon podał na prawe skrzydło do Daniela Rychlewicza, lecz wprowadzony chwilę wcześniej pomocnik uderzył wprost w bramkarza.

- Strzelałem, bo znajdujący się w pobliżu kolega był pilnowany przez przeciwnika - tłumaczył Rychlewicz. - Może powinienem szukać innego rozwiązania, ale cóż... Mądry Polak po szkodzie. Remis jest raczej zasłużony. Goście po przerwie przeważali, a my daliśmy się zdominować.

- Ciągle stwarzamy za mało sytuacji - komentował Roland Buchała. - Kiedyś w meczu miałem 3-4 okazje, w tym meczu tylko jedną i to wynikającą z błędu rywali. Cieszę się, że piłka mnie znalazła, ale niedosyt pozostaje ogromny. Przed nami pojedynki z faworytami, trafił nam się dołek, lecz wierzę, że szybko się z niego wydostaniemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska