Ministerstwo odroczyło wejście nowych przepisów, które miały regulować napływ kandydatów do pracy w naszym kraju zza wschodniej granicy. Miały one polegać na wprowadzeniu opłat dla pracodawców składających w urzędach pracy oświadczenia o zamiarze zatrudnienia obcokrajowca.
Miało to ograniczyć liczbę przyjeżdżających do nas osób, które nie zawsze pojawiają się z zamiarem podjęcia pracy. Nie ma tygodnia, żeby straż graniczna nie zatrzymywała w regionie osób, które korzystały z polskich oświadczeń, żeby wyjechać za granicę.
- Dla uczciwych pracodawców to dobra informacja, bo dalej szybko będą mogli pozyskiwać pracowników ze Wschodu - komentuje Tomasz Kwiatek wicedyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Opolu. To w tym urzędzie rejestrowanych jest najwięcej na Opolszczyźnie oświadczeń oraz wydawanych opinii dla wojewody w sytuacji, gdy pracodawca chce zatrudnić pracownika zza wschodniej granicy na dłużej.
W ubr. opolski PUP wydał 9328 oświadczeń, z których zdecydowana większość dotyczyła Ukraińców. Do tego 2910 opinii. W tym roku (do końca listopada) oświadczeń było już 10396, a opinii (do końca sierpnia) - 4108. W Kędzierzynie-Koźlu w br. zarejestrowano 2969 oświadczeń, podczas gdy w ub.r. - 705, a w 2014 r. - 126. To pokazuje, że liczba osób ze Wschodu, które mogą u nas podjąć pracę (rejestracja oświadczenia nie jest równoznaczna z rozpoczęciem zatrudnienia), rośnie dynamicznie. W brzeskim PUP w tym roku zarejestrowano ok. 1800 takich oświadczeń. - Polscy pracodawcy cenią pracowników ze Wschodu za to, że są gotowi pracować dłużej niż Polacy - mówi dyrektor Zbigniew Kłaczek. Nie bez znaczenia są też oferowane im wynagrodzenia, często niższe od najniższej krajowej.
Co piąty Ukrainiec myśli o emigracji zarobkowej. Większość wybiera Polskę
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?