Saltex 4 liga: Start Namysłów - Po-Ra-Wie Większyce 1-2

Jarosław Staśkiewicz
Mateusz Jędrzejczyk (z lewej w powietrzu) wykorzystał dwa błędy defensywy Startu i Po-Ra-Wie kontynuuje serię spotkań bez porażki w tym sezonie. Z kolei Namysłów nie wygrał żadnego z ostatnich 16 ligowych spotkań.
Mateusz Jędrzejczyk (z lewej w powietrzu) wykorzystał dwa błędy defensywy Startu i Po-Ra-Wie kontynuuje serię spotkań bez porażki w tym sezonie. Z kolei Namysłów nie wygrał żadnego z ostatnich 16 ligowych spotkań. Jarosław Staśkiewicz
- Prowadzę zespół od czterech meczów i scenariusz ze stratą prowadzenia powtarza się trzeci raz - mówił po porażce trener Startu Bartosz Medyk. - Brakuje mi słów, bo nigdy w życiu nie miałem pecha, a tym bardziej w piłce nożnej.

Namysłowianie, jak co tydzień, zaczęli z dużym animuszem, opanowali środek pola, szybko przerywali akcje gości i sami raz po raz stwarzali groźne sytuacje. W decydujących momentach dawały jednak o sobie znać nerwy i brak precyzji. Z kolei Po-Ra-Wie, które pierwszy strzał na bramkę oddało dopiero w 39. min, tuż przed przerwą mogło wyjść na prowadzenie: Marcin Ściański huknął z 20 metrów tuż nad poprzeczką bramki Startu. Początek drugiej połowy nie zwiastował nadchodzącej dla gospodarzy katastrofy, wręcz przeciwnie - Start znów zepchnął gości do defensywy.

Już w pierwszej akcji piłka wpadła do bramki, jednak sędzia odgwizdał spalonego. Chwilę potem Kamil Błach idealnie obsłużył Rafała Samborskiego, ale kapitan czerwono-czarnych przestrzelił z 12 metrów. W końcu w 48. min Paweł Sarnowski wystawił piłkę Patrykowi Pabiniakowi, a ten mocnym i precyzyjnym strzałem w krótki róg zaskoczył Kopiczko.

Ofensywa Startu trwała jeszcze kilka minut, potem zaczął wypełniać się doskonale znany gospodarzom czarny scenariusz. W 69. min obrońcy Startu źle wyprowadzali piłkę, przejął ją Mateusz Jędrzejczyk, kiwnął Stasiowskiego i posłał piłkę do pustej bramki.

Start jeszcze raz zerwał się do walki. Wojciech Wilczyński przeprowadził indywidualną akcję i prostopadle zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Samborskiego. Gości uratował Jakub Kozołup powalając napastnika na ziemię tuż przed linią pola karnego.
Napór Startu, który miał teraz więcej miejsca, trwał kolejny kwadrans, a bramkę gości raz po raz ostrzeliwał Pabiniak: najpierw jego strzał z rzutu wolnego wybił z linii bramkowej Krzysztof Łebkowski, kolejne uderzenie instynktownie obronił Paweł Kopiczko.
- Cierpliwie, cierpliwie! - krzyczał z ławki trener Medyk, ale z każdą minutą robiło się coraz bardziej nerwowo. Ostatecznie gospodarzy pogrążył Jędrzejczyk, wykorzystując kolejny koszmarny błąd obrońcy.

- Dobrze, że wykorzystałem te okazje, bo ostatnio mi nie wchodziło - cieszył się zdobywca dwóch goli. -
Trener zrobił dobre zmiany, fajną robotę robił w ataku Łukasz Tracz i już po wyrównującym golu czuliśmy, że możemy wygrać. Ale prawdę mówiąc dziwię się, że Start jest na ostatnim miejscu, bo to dobrze ustawiony taktycznie zespół i ciężko się tu gra. Musieliśmy to zwycięstwo sobie wybiegać.

- Po stracie gola liczyliśmy już tylko na odrobienie strat, a potem, kiedy remisowaliśmy i dostaliśmy czerwoną kartkę, chcieliśmy już tylko ten wynik utrzymać - przyznawał trener Większyc Mariusz Janik. - Ich obrońcy popełnili może trzy błędy, my dwa wykorzystaliśmy i przyznaję, że mieliśmy dużo szczęścia.

Start Namysłów - Po-Ra-Wie Większyce 1-2 (0-0)
1-0 P.Pabiniak - 48., 1-1 Jędrzejczyk - 69., 1-2 Jędrzejczyk - 84.
Start: Stasiowski - Ł. Pabiniak, Adrian (75. Biliński), Żołnowski, Krystian Błach - Drapiewski, Sarnowski, Kamil Błach, Wilczyński - Samborski, P. Pabiniak. Trener Bartosz Medyk.
Po-Ra-Wie: Kopiczko - Matyja, Rypa, Kierdal, Kozołup - S. Stachura (K. Stachura), Łebkowski, Atroszko (67. Gricner), Ściański (46. Gorzkowski), Makowski (60. Tracz) - Jędrzejczyk. Trenerzy: Kamil Stachura i Mariusz Janik.
Sędziował: Szymon Łężny (Kluczbork).
Żółte kartki: Adrian - Kozołup. Czerwona kartka: Kozołup (72.).
Widzów 80

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska