Samo "pod namiot"?

Iwona Kłopocka <a href="mailto:[email protected]">[email protected]</a> 077 44 32 603
Pierwszy samodzielny wypad naszego dziecka pod namiot
Pierwszy samodzielny wypad naszego dziecka pod namiot
Kiedyś musiał przyjść ten moment - nasze nastoletnie dziecko chce wyjechać z przyjaciółmi na wakacje. Samodzielnie, bez opieki dorosłych.

Osławiony wypad "pod namiot", to problem, z którym każdego roku mierzy się wielu rodziców. Odmówić - w trosce o bezpieczeństwo małolata? A może jednak pozwolić mu skoczyć na głęboką wodę, a samemu przez kilka dni łykać relanium?
Psychologowie mówią, że to czy dziecko jest gotowe na samodzielny wyjazd, to nie tyle kwestia wieku, co dojrzałości. Oczywiście nikt rozsądny nie puści w Polskę 13-latka z rówieśnikami, ale nad dzieckiem 15-16-letnim można już się zastanowić.

- Na dojrzałość naszego nastolatka pracujemy od dzieciństwa - mówi Anna Kamicka, pedagog szkolny. - Uczymy go odpowiedzialności, umiejętności odróżniania dobra od zła, przewidywania skutków własnego postępowania, niezależności, umiejętności opierania się wpływom kolegów. Jeśli tę wieloletnią lekcję odrobiliśmy rzetelnie i dziecko do tej pory nie zawiodło naszego zaufania, możemy zrobić następny krok ku jego dorosłości.

Rodzicom często wyjazd "pod namiot" kojarzy się przede wszystkim z seksem i tego najbardziej się obawiają.
- Nie ma sensu tuż przed wyjazdem przestrzegać przed współżyciem i mówić, jak zapobiega się ciąży. Dziecko może to odebrać jako przyzwolenie na seks. Uświadamiać należy wcześniej - uważa seksuolog, prof. Zbigniew Lew-Starowicz.

Na początek możemy pozwolić dziecku na krótki wyjazd - niech się sprawdzi w nowych warunkach - albo na wyjazd, gdzie ktoś znajomy dyskretnie będzie miał na niego oko. Zawsze też musimy wiedzieć, z kim nasza pociecha, chce spędzić wakacje. Jeśli do-brze znamy i akceptujemy jego towarzystwo, nie ma problemu. Dobrze, jeśli w tej grupie jest ktoś, kto potrafi sobie poradzić w sytuacji zagrożenia. Nie wysyłamy dziecka w odludne miejsce, gdzie w przypadku niebezpieczeństwa nie można liczyć na szybką pomoc.

- Współczesne nastolatki dobrze się orientują, co może im grozić, ale zwykle uważają, że nieszczęścia przytrafiają się innym. Przed takim podejściem należy je mocno przestrzec - podkreśla Anna Kamicka.
Trzeba też ustalić pewne warunki. Wszyscy teraz już mają komórki - i dobrze. Niech dziecko regularnie się nam melduje. Niech nam też obieca, że gdyby działo się coś niedobrego, natychmiast nas zawiadomi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska