- Przed laty zaczął pan robić z Jerzym Janickim cykl filmów o kresowych miastach. Będzie ciąg dalszy?
- Tak. Kanał TVP Historia zaproponował mi kontynuację. Powrót z kamerą w te miejsca to pokłosie zainteresowania, jakim cieszy się moja "Kresowa Atlantyda". Jej trzecia część ukaże się już we wrześniu.
- Ile odcinków zamierza pan nakręcić?
- Napisałem scenariusz trzech filmów. W telewizji będzie można je oglądać w listopadzie. Zaczniemy od Zaleszczyk. Tamtejsza szosa, którą w 1939 roku wycofywały się polskie wojska, weszła do narodowej legendy, ale nie chcę mówić tylko o martyrologii. Zaleszczyki były najcieplejszym miejscem przedwojennej Polski. Niezwykły mikroklimat powstał dzięki Dniestrowi, który nie mogąc się przebić przez wapienną skałę, zrobił koło i popłynął w drugą stronę. To był modny kurort, w którym wypoczywali Zofia Nałkowska, Maria Dąbrowska i sam Józef Piłsudski. Drugi odcinek będzie mówić o Kosowie Huculskim, gdzie Apolinary Tarnawski leczył grubasów głodem. W końcu zajrzymy do Jaremczy i Worochty - drugiego Zakopanego, gdzie powstała pierwsza skocznia narciarska. Wszędzie tam bawiła bohema. Pili, przegrywali w karty, romansowali, chodzili po górach. Mam masę anegdot, dzięki którym historia jest żywa i ciekawa.
- Proszę o próbkę.
- Na dworku, w którym w Zaleszczykach mieszkał Jan Kasprowicz, jest tabliczka poświęcona "wybawcy Lenina". Kiedy w 1914 aresztowano Lenina w Poroninie, jako szpiega rosyjskiego, Kasprowicz interweniował na policji: "Puśćcie go, to żaden szpieg, tylko publicysta. Ostry, antycarski, ale tylko publicysta".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?