Sejsmograf w Raciborzu dziś wariował!

fot. Daniel Polak
fot. Daniel Polak
Wojciech Wojtak, kierownik Obserwatorium Geofizycznego PAN w Raciborzu, które także zarejestrowało trzęsieni ziemi w Japonii.

- Można przewidzieć trzęsienie ziemi?
- Przykład z Japonii pokazuje, że nie. Obecna nauka nie zna takich możliwości. Możemy jedynie szacować prawdopodobieństwo wystąpienia takich zdarzeń.

- Ale z relacji telewizyjnych wiemy, że japońscy sejsmolodzy spodziewali się, że duże trzęsienie będzie miało miejsce.
- Wcześniej, 9 marca zanotowano w tym kraju dość mocny wstrząs, miał siłę prawie 8 w skali Richtera, choć akurat nie spowodował żadnych poważnych zniszczeń. To był sygnał, że w niedługim czasie wystąpi kolejne, tzw wstrząsy wtórne, które zawsze następują po głównym wstrząsie . Ale nie można było przewidzieć, że dojdzie do takiej katastrofy.

- A jak długo będą trwały wstrząsy wtórne po wczorajszym trzęsieniu?
- Bardzo trudno to oszacować. Rok temu podobna tragedia nawiedziła Chile. Ziemia drży tam do dziś, choć oczywiście nie ma to większego wpływu na życie mieszkańców. Tyle, że w regionach aktywnych sejsmicznie czasem trudno odróżnić, czy mamy do czynienia z wstrząsami wtórnymi, czy też jest to kolejne trzęsienie.

- W jaki sposób powstała fala tsunami?
- Dno morza rozpadło się i w związku z tym olbrzymie masy wody pod wpływem sił grawitacji zaczęły falować i zmierzać do brzegu. Gdyby epicentrum trzęsienia było niżej i pęknięcia skorupy ziemskiej nie doszły do dna morskiego, wówczas nie mielibyśmy fali i tym samym, takich zniszczeń.

- Jaką ma prędkość taka fala?
- Różną, ale zawsze jest to kilkaset kilometrów na godzinę. Jest jednak dużo wolniejsza, niż tzw. fala sejsmologiczna. Ona biegnie z prędkością mniej więcej 5 kilometrów na sekundę.

- I jest tak silna, żeby dotrzeć do Raciborza i zostać odczytana przez tutejszy sejsmograf?
- O tym, że w Japonii miał miejsce taki kataklizm wiedzieliśmy już po 12 minutach. Bo dokładnie tyle czasu potrzebowała fala, aby dotrzeć do nas. Pisak rejestrujący wstrząsy odchyla się zazwyczaj o 1 mm. Maksymalnie może odchylić się o 7,5 cm, bo tak ma zamontowane ograniczniki. Piątkowe trzęsienie było tak silne, że gdyby tych ograniczników nie było nasze pisaki odchylały się o kilka metrów. Można powiedzieć, że w pokoju, w którym są ustawione, rysowałyby kreski od ściany do ściany.

- Nasz kraj jest narażony na trzęsienia ziemi? W średniowiecznych kronikach, także tych ze Śląska, można znaleźć opowieści o podobnych zdarzeniach.
- Nie musimy się tego bać. Teoretycznie większe trzęsienie może wystąpić już na Węgrzech a jego fala dotrzeć do nas. Ta część świata nie jest jednak byt aktywna sejsmicznie. Gdyby jednak takie trzęsięnie, takie jak to w Japonii, miało miejsce na południu Europy, co jest prawdopodobne, to w Polsce czulibyśmy lekkie kołysanie. Ale budynki nie zawaliłyby się. Co najwyżej szklanki spadłyby ze stołu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska