Siatkarze Stali Nysa po inauguracji [opinie]

Piotr Łuka, kapitan i przyjmujący Stali:

- Inauguracja zawsze niesie za sobą dozę niepewności. W ostatnim tygodniu wyglądaliśmy bardzo dobrze, co pokazał zresztą pierwszy set. Drugi też rozpoczęliśmy fajnie, na luzie i wówczas coś się zacięło. Nasza gra załamała się w każdym elemencie, z kolei młody, ambitny zespół z Wałbrzycha, nie mając nic do stracenia, złapał wiatr w żagle. W pewnym momencie podbijał takie piłki, że aż łapaliśmy się za głowy. Potem fatalnie zagraliśmy trzeciego seta i marzyłem wtedy o powrocie do meczu. Zostaliśmy stłamszeni, ale pokazaliśmy charakter. Cieszy, że w chwili, kiedy porażka mocno zaglądała nam w oczy, umieliśmy się podnieść.

Arkadiusz Olczyk, środkowy Stali:

- Ważne, że w końcówce meczu zachowaliśmy zimne głowy. Może nie było tego przez cały czas, ale liczy się upragnione zwycięstwo. Nawet po przegranym trzecim secie nie zwątpiliśmy w siebie i wciąż wierzyliśmy w wygraną. Inauguracja wiąże się z pewnym stresem. Ponadto jest kilka nowych twarzy i w pierwszych meczach wahania formy mogą się zdarzać. Trener ze mną oraz innym środkowym Mateuszem Nożewskim przed czwartą partią dość długo rozmawiał. Chcieliśmy sobie powtórzyć pewne najważniejsze założenie taktyczne. Długo blok nie chciał zaskoczyć, ale gdy już „zatrybił”, to poszło lawinowo. Ten element powinien być naszą mocną stroną. Grałem kiedyś w Victorii i choć wiele się w tym zespole zmieniło, to mecz przeciwko niej miał dla mnie smaczek.