Siatkarze z Nysy osiągnęli swój cel

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
W bloku Jarosław Stancelewski i Jarosław Pizuński.
W bloku Jarosław Stancelewski i Jarosław Pizuński. Sławomir Jakubowski
Po dwóch meczach I rundy paly off Stal Nysa remisuje z GTPS-em Gorzów Wlkp. W weekend kolejne dwa mecze na Opolszczyźnie.

Protokół

GTPS Gorzów - Stal AZS PWSZ Nysa 3:0 (22, 21, 21) i 1:3 (23, -21, -20, -19)
GTPS: Hunek, Woroniecki, Kordysz, Stępień, Maciejewicz, Grzesiowski, Mróz (libero) - Kupisz, Wroński (n), Olichwer (n). Trener Andrzej Stanulewicz.
Stal: Szczurowski, Stancelewski, Fijałek, Krzywiecki, Jarząbski, Zając, Ratajczak (libero) - Pizuński, Nalborski, Karpiewski (n). Trener Dariusz Ratajczak.

Cel na dwumecz z wiceliderem po rundzie zasadniczej był dla naszego zespołu jeden: wygrać co najmniej raz i w Nysie stanąć przed szansą zakończenia rywalizacji w tej parze. Dwa kolejne spotkania w weekend odbędą się bowiem w hali Stali, a awansuje zespół, który wygra trzy spotkania.

Nysanie wrócili do domów w dobrych nastrojach, choć po sobotnim wieczorze na pewno w nich nie byli. W pierwszym spotkaniu zaczęli rywalizację od prowadzenia w pierwszej partii 6:3, ale za chwilę rywal wygrywał 8:7. Potem trwała zacięta walka, po bloku na Macieju Kordyszu Stal prowadziła 21:20, lecz popełniła dwa kosztowne błędy w ataku. Drugi set lepiej zaczęli miejscowi i szybko odskoczyli na 4:1. Tę przewagę utrzymali do końca. Kolejna odsłona przypominała pierwszą. Po asie Macieja Zająca jego zespół prowadził 7:4, a przewagę roztrwonił po blokach i kontrach rywala. Doprowadził on do stanu 13:13, a potem 18:17. Dwie obrony w polu i skutecznie kontry dały gorzowianom przewagę, której nie oddali.

W niedzielnym rewanżu kibice w Gorzowie przecierali oczy ze zdumienia. Zobaczyli bowiem w akcji dwie różne drużyny. Mecz nysanie zaczęli od 4:1, ale potem znów przewagę stracili. Kolejne odsłony należały jednak do nich bezapelacyjnie. W drugim secie po asie Łukasza Karpiewskiego było 14:16, a po kiwce Krzywieckiego 16:20. W trzecim nysanie po dwóch asach Macieja Fijałka "odjechali" na 16:9, a w czwartym dzięki świetnej grze środkowych: Jarosławów Stancelewskiego i Pizuńskiego wygrywali 8:5 i 11:6. Miejscowi byli bezradni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska