Skalnik Gracze pokonał TOR Dobrzeń Wielki 1-0

fot. Sławomir Jakubowski
Napastnika Skalnika Piotra Sobottę (z prawej) atakuje grający trener TOR-u Sławomir Sieńczewski.
Napastnika Skalnika Piotra Sobottę (z prawej) atakuje grający trener TOR-u Sławomir Sieńczewski. fot. Sławomir Jakubowski
Rezerwowy Grzegorz Paciorek pięknym uderzeniem zapewnił Skalnikowi Gracze wygraną w meczu III ligi z TOR-em Dobrzeń Wielki.

Losy spotkania rozstrzygnęły się w 61. min. Odbita piłka trafiła pod nogi będącego na szesnastym metrze Paciorka, który bez zastanowienia uderzył ją na bramkę gości. - Świetnie mi siadła na woleja - mówił Paciorek. - Udało się zdobyć bramkę, która mogła paść dużo wcześniej. - Piłka skozłowała na śliskiej murawie i wpadła przy samym słupku - tłumaczył bramkarz pokonanych Rafał Balsewicz, który wcześniej pospisywał się wieloma udanymi interwencjami.

Golkiper gości po raz kolejny rozegrał dobre zawody i był jaśniejszą postacią swojej ekipy. Zbierał zasłużone słowa pochwały od swoich przeciwników. - Trzeba przyznać, że bramkarz gości parę razy wykazał się dużym refleksem - ocenił obrońca Skalnika Jakub Grodzki. - Jego instynktowne obrony nie pozwoliły nam na wcześniejsze zdobycie bramki - nie miał wątpliwości Paciorek.

Sam Balsewicz tłumaczył skromnie. - Taka moja robota, robię co do mnie należy - podkreślał. - Skoro nie dysponujemy największym potencjałem w lidze, to skupiamy się na obronie i grze z kontry. Dzięki Balsewiczowi przyjezdni do samego końca walczyli o zmianę wyniku. Byli tego bardzo blisko po uderzeniu Szymona Mokrzyckiego w 89 min. - Gdyby nie Marcin Worek to chyba zakończyłoby się to bramką - ocenił Grodzki.

Futbolówka nieuchronnie zmierzała do siatki, ale Worek wybił ją głową. - Sami sobie robimy bałagan z tyłu - zżymał się Grodzki. - Zamiast grać swoje, to niepotrzebnie się cofamy. To już któryś taki mecz, że mamy dobry wynik i tak się zachowujemy.

- Mecz był dobry, ale naszą drużynę stać na dużo, dużo więcej - podsumowała deszczowe widowisko Anna Bąk, żona rezerwowego bramkarza Skalnika Grzegorza. Obok bratowej poczynania kolegów z drużyny obserwował Zygmunt Bąk, który odniósł kontuzję w meczu Pucharu Polski z Piotrówką.

- Nie jest to groźny uraz, ale pewnie nie zagram w sobotę z Ruchem Zdzieszowice - prognozował Z. Bąk. - Nie jest mi dane zagrać z tą drużyną. To chyba jakieś fatum. Jeszcze przeciwko nim nie grałem o punkty. To były zawsze tylko spotkania sparingowe.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska