Skazani na kolej

Edyta Hanszke [email protected]
Codziennie do Zdzieszowic dociera z Rybnika 15 tysięcy ton węgli koksujących. Transportuje je PKP.
Codziennie do Zdzieszowic dociera z Rybnika 15 tysięcy ton węgli koksujących. Transportuje je PKP.
Po koks ze Zdzieszowic płynie do Gdańska statek z USA. Jeśli kolejarze rozpoczną we czwartek strajk, Zakłady Koksownicze mogą stracić ważnego klienta.

Węgle koksujące, koks, benzol i smoła wjeżdżają do Zakładów Koksowniczych i wyjeżdżają w wagonach oraz cysternach kolejowych. To jedyny środek lokomocji, z jakiego korzysta firma w Zdzieszowicach.
- Jesteśmy uzależnieni od Polskich Kolei Państwowych - mówi Jerzy Gruszecki, przewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Przestrzegających Prawa Pracy w Zakładach Koksowniczych, który poinformował "NTO" o kłopotach, jakie strajk kolejarzy może sprawić firmie ze Zdzieszowic.

W ciągu doby w "koksach" przetwarza się 15 tysięcy ton węgli koksujących. Docierają one koleją z Jastrzębskiej Spółki Węglowej w Rybniku. W bateriach koksowniczych z mieszanek węgla powstaje 10 tysięcy ton koksu, ciekły benzol i smoła.
Zdzieszowice wysyłają te produkty do odbiorców w Polsce i krajach zachodnich głównie koleją.
- Około stu ton koksu na dobę dystrybutorzy odbierają od nas samochodami, ale to ułamek naszej produkcji - zaznacza Gruszecki.
Do portu w Gdańsku przybije w tym tygodniu statek ze Stanów Zjednoczonych, który Zdzieszowice mają zapełnić koksem.
Związki zawodowe kolejarzy zapowiedziały strajk w całej Polsce. Ma on potrwać od 13 do 26 listopada. Zakłady Koksownicze w Zdzieszowicach mogą mieć z tego powodu poważne kłopoty.
- Jeśli nie dostarczymy na czas towaru, stracimy kontrahentów. Zachodnie firmy nie mają zwyczaju magazynować produktów. One zamawiają je na konkretny czas - tłumaczy Gruszecki.
Jeszcze gorsze konsekwencje dla firmy może przynieść brak dostaw węgli koksujących. - Baterie, w których wypalany jest koks, muszą działać przez cały czas - wyjaśnia Jerzy Gruszecki. - Rozpala się je przez dwa miesiące z założeniem, że będą pracowały bez przerwy przez 25 lat. Wystudzenie baterii zniszczy materiały, z których są wykonane. Potem można do nich wjechać już tylko buldożerami...
Gruszecki chciałby, żeby strajkujący kolejarze wzięli pod uwagę sytuację firm, które są całkowicie uzależnione od kolei, jak zdzieszowickie "koksy". - Z jednej strony negocjujemy z nowym właścicielem zapewnienie pieniędzy na modernizację zakładu, z drugiej strajk na kolei może obrócić w pył nasze dążenia - dodaje Gruszecki. - Nie będziemy mieli czego remontować, jak nie dostaniemy węgli do produkcji.
Gwarancji nikt nie da
Przedstawiciele PKP nie potrafili odpowiedzieć, czy Zakłady Koksownicze w Zdzieszowicach mogą być spokojne o dostawy. Dyrektorzy spółek zaznaczali, że nie oni, a związkowcy powinni udzielać informacji. Dyrektor Zakładu Ruchu Ciągłego z Rybnika, który obsługuje Zdzieszowice, zapewnia - ale tylko nieoficjalnie - że zrobi wszystko, żeby zminimalizować skutki strajku. - Gwarancji jednak dać nie mogę, że moi pracownicy będą pracować, a pociągi dojadą na miejsce - dodaje. - Nasza spółka odpowiada tylko za podstawienie i odebranie wagonów. Za ich przewiezienie odpowiedzialny jest Zakład Linii Kolejowych...
W Opolu dowiedzieliśmy się, że podobno strajk nie obejmie przewozów towarowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska