Słone przekąski

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
80-osobową grupę uczniów ze szkoły Podstawowej nr 9 w Kędzierzynie-Koźlu wyrzucono z pensjonatu w Jarosławcu (województwo zachodniopomorskie), bo dzieci jadły w pokojach, a nie w stołówce.

W ubiegłą niedzielę nad morze wyjechało 160 uczniów wraz z opiekunami z dwóch kędzierzyńsko-kozielskich podstawówek - SP nr 19 i SP nr 9. Wyjazd zorganizował ośrodek wypoczynkowy "Słowiniec" w Słowińcu w województwie zachodniopomorskim. W nim zatrzymała się połowa dzieci. Reszta pojechała do oddalonego o kilkanaście kilometrów dalej ośrodka "Gryfia" w Jarosławcu, w którym organizator wykupił kwatery.
To właśnie właściciel pensjonatu w Jarosławcu wyrzucił wczoraj uczniów ze swojego ośrodka.
- Nauczycielki nie chciały dostosować się do regulaminu panującego w naszym pensjonacie - tłumaczy Edward Błeszyński, właściciel "Gryfii". - Mimo mojego wyraźnego zakazu zabierały ze stołówki do swoich pokoi resztki jedzenia, których dzieci nie skonsumowały. Kwatery nie są miejscem do jedzenia. Służy do tego jadalnia. Gdyby sanepid się o tym dowiedział, zamknąłby mi interes.
- To prawda, że zabierałyśmy resztki jedzenia. Dzieci rosną i szybko głodnieją, więc robiłyśmy im przekąski pomiędzy posiłkami. Mieliśmy w końcu opłacone wyżywienie, więc nie kradłyśmy - mówi Danuta Krzyżyk, nauczycielka z SP nr 9, jedna z opiekunek na zielonej szkole.
Do nieprzyjemnego incydentu doszło wczoraj około godziny 13.00. Właściciel ośrodka "Gryfia" wezwał do siebie organizatora zielonej szkoły i zażądał natychmiastowego zabrania kędzierzyńsko-kozielskiej grupy, choć jej pobyt miał zakończyć się dopiero o godzinie 19.00.
- Do Jarosławca przyjechałem w asyście policji, ponieważ przez telefon pan Błeszyński stwarzał wrażenie niezrównoważonego. Krzyczał do słuchawki tak, że nie dało się z nim spokojnie porozmawiać. Bałem się po prostu o dzieci - mówi Zbigniew Bąk, organizator wyjazdu, szef ośrodka wypoczynkowego w Słowińcu. - Nie miałem zamiaru dyskutować z tym człowiekiem, który chyba nie wie, jak w dzisiejszych czasach prowadzi się taki interes. Grupa miała opłacony pobyt wraz z wyżywieniem i mogła sobie ze stołówki zabierać to, co im się tylko podobało. Dzieci spakowaliśmy i na resztę pobytu zabrałem je do Słowińca.
W środę o sprawie na swojej antenie poinformowało Radio Zet. To wywołało panikę wśród rodziców dzieci przebywających na zielonej szkole.
- O incydencie dowiedziałam się od koleżanki, która słuchała radia - opowiada Grażyna Stępak z Kędzierzyna-Koźla. - Zadzwoniłam zaraz do Jarosławca, ale nikt mi nie udzielił żadnych informacji. Z lokalnego radia dowiedziałam się w końcu, że wszystko dobrze się skończyło - dodaje
Pociąg z uczestnikami zielonej szkoły ma przybyć na dworzec główny w Kędzierzynie-Koźlu dzisiaj rano.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska