Śmiertelne potrącenie 5-latka. Dlaczego chłopczyk był sam na jezdni?

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
W miejscu, gdzie doszło do tragicznego wypadku, stoi znicz.
W miejscu, gdzie doszło do tragicznego wypadku, stoi znicz. Mirosław Dragon
W poniedziałek w Borkach Małych 5-latek zginął pod kołami samochodu. Śledczy wyjaśniają, jak dziecko znalazło się na ruchliwej drodze wojewódzkiej.

Do tragicznego wypadku doszło w poniedziałek około godz. 16.30 na ulicy Oleskiej w Borkach Małych.

Pięcioletni chłopczyk przebiegał przez ulicę w niedozwolonym miejscu i został potrącony przez volkswagena golfa.

Prokuratura rejonowa w Oleśnie bada teraz, jak maluch znalazł się sam na drodze wojewódzkiej nr 494.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że chłopczyk był u dziadka pracującego na polu po drugiej stronie ulicy.

W pewnej chwili postanowił wrócić do domu i nie mówiąc o tym dziadkowi wszedł na ulicę w miejscu, gdzie aktualnie droga krajowa nr 494 jest remontowana.

- Ruch w tym miejscu odbywa się wahadłowo, chłopczyk wyszedł zza ostatniego samochodu stojącego na czerwonym świetle i wszedł wprost pod koła nadjeżdżającego drugim pasem samochodu - wyjaśnia Stanisław Filak, rzecznik prasowy policji w Oleśnie.

Volkswagenem golfem jechała 26-letnia kobieta z pasażerami. Kierująca była trzeźwa.

Pięcioletni chłopczyk dawał oznaki życia. Na miejscu reanimowano go, został przewieziony karetką do szpitala powiatowego w Oleśnie.

W wyniku rozległych obrażeń głowy zmarł jednak w szpitalu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska