- Czasem podchodzi do mnie na ulicy człowiek, którego pierwszy raz w życiu widzę, i informuje, że po południu przyniesie mi dokumenty. Zwykle w takiej sytuacji udaję, że wiem, o co chodzi i zapraszam do biura - mówi Teresa Kowolik, sołtys Mechnic. - Potem dzwonię do siostry, która jest sołtysem Osin, i uprzedzam o wizycie, na którą się umówiłam w jej imieniu.
Maria Lauterbach, sołtys Osin, przyznaje, że często są mylone i zdążyły się już do tego przyzwyczaić.
Panie są jak dwie krople wody. Z tym, że Teresa jest bliźniaczką starszą o pół godziny. Maria sołtysuje czwartą kadencję (o jedną dłużej od Teresy).
- Nigdy jednak ze sobą nie rywalizowałyśmy, mimo że jesteśmy zodiakalnymi Baranami - zapewnia sołtyska Mechnic.
- Pomagałyśmy sobie już w szkole - śmieje się Maria Lauterbach. - Ja odpowiadałam za siostrę z polskiego, ona za mnie z francuskiego. Nauczyciele nie mogli się połapać. Jedynie profesor z historii miał na nas pomysł: zawsze wzywał obie do tablicy.
Sołtyski bliźniaczki wdały się w mamę Cecylię Winkler, która sołtysowała w Osinach przez 42 lata. Zaczęła, kiedy miała 20 lat.
- Mają sołtysowanie we krwi - zapewnia pani Cecylia. - Ja byłam sołtysem bardzo długo, ale one mnie pobiją - zapewnia.
Według szefowej Mechnic tajemnica dobrego sołtysowania kryje się w całkowitej dyskrecji.
- U mnie jest jak w konfesjonale, gdzie obowiązuje tajemnica spowiedzi. Bo mieszkańcy przychodzą także w sprawach prywatnych. Nic, o czym rozmawiamy, nie może wydostać się na zewnątrz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?