Spór sąsiedzki w Krapkowicach. Henryk Rudner uniewinniony

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Henryk Rudner tłumaczył przed sądem, że machnął nogą odruchowo, bo się wystraszył. Sąd uznał, że jest niewinny.
Henryk Rudner tłumaczył przed sądem, że machnął nogą odruchowo, bo się wystraszył. Sąd uznał, że jest niewinny. Fot. Radosław Dimitrow
Policja w Krapkowicach zarzuciła 78-letniemu Henrykowi Rudnerowi, że przez ruch nogą spowodował zagrożenie w ruchu drogowym. Sąd uznał, że jest niewinny.

Emeryt usłyszał absurdalny zarzut w związku z sytuacją, jaka spotkała go na drodze w Krapkowicach. Feralnego dnia 78-letni Henryk Rudner (zgodził się na podanie imienia i nazwiska) wracał akurat z synem do domu. W rejonie Osiedla 1000-lecia mężczyzna zauważył zbliżającego się mercedesa kierowanego przez Joachima M., obywatela Niemiec, z którym jest skonfliktowany.

- Staliśmy akurat na trawniku, a M. ruszył w naszym kierunku, udając, że chce nas przejechać - opowiada Rudner. - Wystraszyłem się. Na widok auta machnąłem odruchowo nogą w kierunku drogi i odskoczyłem. Mój syn też odskoczył.

Ułamek sekundy później Joachim M. wykonał gwałtowny manewr w lewo. Przed sądem kierowca opowiadał, że do takiego manewru zmusił go Rudner poprzez zamierzony ruch nogi. Przekonywał, że gdyby z naprzeciwka jechał samochód, to doszłoby do kolizji. Wcześniej Joachim M. to samo opowiedział policjantom z krapkowickiej komendy, co spowodowało, że funkcjonariusze obwinili Rudnera. Policja domagała się dla niego kary w wysokości 200 zł.

Sąd w Strzelcach Opolskich bardzo dokładnie zbadał wczoraj sprawę. Uznał, że 78-latek jest niewinny:

- W ocenie sądu zebrany materiał dowodowy nie pozwala w sposób jednoznaczny stwierdzić, że doszło do celowego wystawienia nogi i stworzenia zagrożenia - uzasadniał sędzia Artur Sobczak.

Sąd zauważył ponadto, że ze względu na wiek obwinionego i stan jego zdrowia jest wątpliwe, by jego ruch nogi był na tyle dynamiczny, by stworzył zagrożenie na drodze.

- Ta sprawa w ogóle nie powinna trafić przed oblicze sądu ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu - uważa Andrzej Byrski, obrońca Rudnera.

Co ciekawe, wkrótce role między dwoma panami się odwrócą i to Joachim M. zasiądzie na ławie oskarżonych. Tego samego dnia między dwoma panami doszło bowiem do sprzeczki i szarpaniny. W jej trakcie M. odgryzł 78-latkowi fragment kciuka. Dotkliwie pogryzł go także po głowie i rękach. Za ten czyn Joachimowi M. grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Wczoraj M. nie chciał rozmawiać z prasą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska