Spot Kowalskiego powiela nieprawdę

Fot. Sławomir Mielnik
Jan Rokita dalej będzie wmawiał telewidzom, że Kowalski jest "niezwykłym przypadkiem człowieka, który sam jeden potrafił wykryć i odsunąć od władzy skorumpowaną mafię w Opolu”.
Jan Rokita dalej będzie wmawiał telewidzom, że Kowalski jest "niezwykłym przypadkiem człowieka, który sam jeden potrafił wykryć i odsunąć od władzy skorumpowaną mafię w Opolu”. Fot. Sławomir Mielnik
Janusz Kowalski, kandydat na posła PO, przypisuje sobie cudze zasługi - uznał Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. Jednak zdaniem wrocławskich sędziów to nie to samo co kłamstwo.

OPNIE

OPNIE

Sąd popełnił błąd

Sąd Apelacyjny we Wrocławiu wydał postanowienie w sprawie Janusza Kowalskiego, zarzucającego "NTO" niesłuszne przypisanie mu kłamstwa, po pierwsze: dwie i pół godziny po upływie przewidzianego ordynacją wyborczą terminu 24 godzin, po drugie - nie czekając na stanowisko strony przeciwnej i nie zapoznając się z jej argumentami. Czy taki tryb jest prawidłowy?

f. Stanisław Gebethner, prawnik konstytucjonalista, członek Komitetu Nauk Politycznych PAN:
- Na miejscu redakcji złożyłbym skargę do prezesa Sądu Apelacyjnego na działania sądu, który po pierwsze, nie rozpatrzył sprawy w ciągu 24 godzin, po drugie, nie dostarczył w tym czasie stronie przeciwnej zażalenia. Stanowisko prezesa Sądu Apelacyjnego i tak nie będzie mieć wpływu na rozstrzygnięcie w tej sprawie, gdyż postanowienie sądu jest prawomocne i niezaskarżalne. Jednak wobec stwierdzonych uchybień, moim zdaniem, są podstawy ku temu, by wznowić postępowanie sądowe.

f. Piotr Winczorek, prawnik konstytucjonalista, wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego:
daje mi się, że jeżeli sąd popełnił pomyłkę i nie przesłał dokumentów w tej sprawie stronie przeciwnej, to termin 24 godzin powinien biec od chwili naprawienia tego błędu, czyli dostarczenia zażalenia. Zdrowy rozsądek mówi, że to sąd powinny obciążać skutki tej pomyłki, a nie jedną ze stron, choć ja nie jestem specjalistą od procedury cywilnej. Moim zdaniem tak niedostarczenie zażalenia, jak i wydanie postanowienia po terminie 24-godzinnym jest podstawą do wznowienia procesu z powodu błędu formalnego.

W poniedziałek po południu dotarło do nas uzasadnienie postanowienia sądu z 15 września, który w części uchylił wcześniejsze, korzystne dla wydawcy "NTO" postanowienie Sądu Okręgowego w Opolu.

2 września napisaliśmy, że kampania wyborcza Janusza Kowalskiego oparta jest na kłamstwie. Chodzi o zdanie wypowiadane w reklamówce wyborczej przez Jana Rokitę: "Janusz Kowalski, niezwykły przypadek człowieka, który sam jeden potrafił wykryć i odsunąć od władzy skorumpowaną mafię w Opolu".
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, wbrew wcześniejszemu postanowieniu Sądu Okręgowego w Opolu, kazał nam przeprosić Kowalskiego za zarzucenie mu kłamstwa. Powód: zdaniem sądu nie udowodniliśmy, kiedy i jakimi słowami kandydat kłamał. Problem w tym, że gazeta nie miała nawet takiej możliwości, gdyż ten sam sąd pozbawił nas prawa do przedstawienia własnych argumentów.
"Wnoszę o wznowienie postępowania zakończonego prawomocnym postanowieniem sądu z powodu nieważności" - czytamy w skardze pełnomocnika spółki "Pro Media" Piotra Klima, który wskazuje na istotne naruszenie przepisów prawa w postępowaniu sądowym. Skarga została złożona wczoraj w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu.

Sąd Okręgowy w Opolu i Sąd Apelacyjny we Wrocławiu są jednak zgodne w tym, co było istotą tekstu "Stop kłamstwom Kowalskiego": reklamówka wyborcza Janusza Kowalskiego powiela nieprawdę. Wrocławski sąd zgodził się z opolskim, że wykrycie nieprawidłowości w opolskim ratuszu było procesem wielowątkowym, efektem pracy wielu osób.
"Powoływanie się przez wnioskodawcę (Janusza Kowalskiego - przyp. red.) na fakt, iż jedynie jego udziałem było wykrycie korupcji w mieście, istotnie uznać należy za przypisywanie sobie w całości także cudzych zasług" - czytamy w uzasadnieniu Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
Mimo jasnego stanowiska obu sądów, że reklamówka Janusza Kowalskiego przypisuje mu cudze zasługi, w opolskiej telewizji regionalnej nadal oglądamy Jana Rokitę, który mówi o Kowalskim jako o tym "jedynym" w Opolu pogromcy skorumpowanych urzędników.
- Nie mam po co wycofywać spotu - twierdzi Janusz Kowalski. - Sąd nie dopatrzył się w nim nieprawidłowości i nie zakazał jego emisji. Ja nigdy osobiście nie przypisywałem sobie czyichś zasług. Nigdzie nie ma takiej mojej wypowiedzi. Gdybym wycofał reklamówkę, to zachowałbym się dziwnie.
Zapytaliśmy Leszka Korzenio-wskiego, szefa Platformy Obywatelskiej, czy nie przeszkadza mu fakt, że na temat jednego z kandydatów Platformy powielana jest publicznie nieprawda.
- Mam na ten temat swoje zdanie, ale zachowam je dla siebie - uciął poseł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska