Spowodował wypadek, w którym zginęło nienarodzone dziecko. Trafi za kratki

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Sąd apelacyjny podtrzymał wyrok pierwszej instancji, więc sprawca trafi do więzienia.
Sąd apelacyjny podtrzymał wyrok pierwszej instancji, więc sprawca trafi do więzienia. Mirela Mazurkiewicz
Ciężarna za dwa dni miała wyznaczony termin porodu. Straciła synka i nie będzie mogła mieć kolejnych dzieci. Sąd odwoławczy nie miał wątpliwości, że kara powinna być surowa.

Adam Ch. - na co zwracał uwagę jego obrońca - nie był wcześniej karany, ma dobrą opinię, a do tego jest jedynym żywicielem rodziny. Mimo to, za spowodowanie tragicznego w skutkach wypadku, został skazany na karę bezwzględnego pozbawienia wolności.

Jego pełnomocnik chciał kary w zawieszeniu, argumentując to m.in. tym, że sprawca... nie obserwował prędkościomierza, więc nie wiedział jak szybko jedzie. Miało to być dowodem nieumyślnej winy jego klienta. Sądu ten argument nie przekonał.

- Do obowiązków kierowców należy kontrola prędkości. Po to jest w samochodzie prędkościomierz - uzasadniał sędzia Waldemar Krawczyk z Sądu Okręgowego w Opolu, który rozpatrywał dziś apelację. W pierwszej instancji sprawca został skazany 1,5 roku więzienia, ale jego obrońca odwołał się od wyroku.

Do tragedii doszło w grudniu 2014 roku nieopodal Zalesia. 32-letni wówczas Adam Ch. stracił panowanie nad samochodem i zderzył się czołowo z fordem jadącym z naprzeciwka. Tym drugim autem jechało małżeństwo. 27-letnia kobieta była w zaawansowanej ciąży. Za dwa dni miała wyznaczony termin porodu. Pasażerka forda została ciężko ranna. Jej synek urodził się żywy, ale po kilkunastu minutach - mimo reanimacji - zmarł.

- Skutki tego zdarzenia były tragiczne. Matka straciła dziecko, a do tego nigdy już nie będzie mogła mieć własnego potomstwa - mówił sędzia Krawczyk. - Oskarżony w trudnych warunkach, na krętej drodze jechał z prędkością wyższą niż dopuszczalna, co świadczy o lekceważeniu zasad ruchu drogowego. Wymierzona kara powinna być przestrogą dla innych.

W miejscu, gdzie doszło do zdarzenia maksymalna dopuszczalna prędkość wynosiła 90 kilometrów na godzinę. Oskarżony jechał 115 km/h, choć świadkowie twierdzili, że warunki były na tyle trudne, że bezpieczna prędkość wynosiła 50-70 km/h.

- Biegły stwierdził, że sposób prowadzenia przez oskarżonego auta, groził wywróceniem pojazdu. Jego jazda w tych warunkach była więc brawurowa - przekonywał prokurator Jerzy Kula, który chciał utrzymania w mocy wyroku pierwszej instancji.

Rozstrzygnięcie jest prawomocne. Dodatkowo Adam Ch. ma zapłacić pokrzywdzonym 10 tys. złotych.

Przeczytaj też: Ciężarna kobieta ranna w wypadku pod Zalesiem straciła dziecko. Sprawę bada prokuratura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska