"Srebrne tsunami" w Kochanowskim. Niedługo świat będzie pełen starych ludzi

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
"Srebrne tsunami" - fascynujące, przenikliwe i bardzo ciekawie zrobione.
"Srebrne tsunami" - fascynujące, przenikliwe i bardzo ciekawie zrobione. Sławomir Mielnik (o)
Specjalnie dla Kochanowskiego napisane "Srebrne tsunami" to pełne lęków spojrzenie młodych na problem starości. Fascynujące!

W 2050 roku, za nieco ponad trzy dekady, co trzeci człowiek na naszym kontynencie będzie miał ponad 60 lat. Jeszcze nigdy świat nie był taki stary. Zmiany, jakie go dotkną, będą totalne - począwszy od gospodarki, a skończywszy na kulturze.

Demografowie nadchodzącą falę starości nazywają srebrnym tsunami. Taki tytuł nadał swej sztuce Żelisław Żeli­sławski, debiutujący w Opolu jako autor. Debiut to bardzo udany, a spojrzenie na problemy starości zaskakująco, jak na młodych ludzi - autor wraz z reżyserem, Szymonem Kaczmarkiem, od kilku lat tworzą na scenie zgrany duet - trafne i wnikliwe.

„Srebrne tsunami” podejmuje problem starości z kilku perspektyw. W wymiarze jednostkowym bierze pod lupę relacje między 93-letnim ojcem (Andrzej Jakub­czyk) i jego 65-letnim synem (Waldemar Kotas). Pokazuje ten moment, gdy sam przecież już niemłody syn traktuje zbliżającego się do kresu ojca jak dziecko, nad którym trzeba mieć pełną kontrolę, a opieka staje się coraz bardziej uciążliwa.

Troska syna coraz łatwiej ustępuje miejsca irytacji, zniecierpliwieniu, aż po groźbę ubezwłasnowolnienia staruszka. Słabość ojca wciąż jeszcze zmaga się z pragnieniem niezależności i samodzielności.

Starość z punktu widzenia młodej dziewczyny (bardzo dobra Katarzyna Osipuk) ma naturę pełną utyskiwań i jedną twarz - brzydką. „Jedyna młoda laska na osiedlu” odróżnia sąsiadów jedynie po wyprowadzanych przez nich psach. Starość jest użyteczna dla młodości tylko, gdy ta może jej wcisnąć za ostatni grosz jakiś towar.

W perspektywie społecznej z jednej strony mamy wizję Polski jako starczego skansenu dla dziarskich turystów-seniorów z Zachodu (znów kapitalna Osipuk jako Bawarka), a z drugiej strony - rozwiązanie problemu srebrnego tsunami w formie starczych gułagów. Grozę tej totalitarnej wizji przełamuje przewrotna opowieść o przerabianych w nich na kompost ciałach (znakomita Zofia Bielewicz w roli Re­cyklerki), które stają się źródłem nowego życia. Można by ją przypisać do nurtu s.f., gdyby nie istniejąca od lat szwedzka firma promująca „pochówki ekologiczne”. Całość wieńczy fantastyczna (jeszcze) wizja niezniszczalnego zwłokmena.

Fascynujące, przenikliwe, inteligentne i bardzo ciekawie zrobione.

Żelisław Żelisławski “Srebrne tsunami”. Reż. Szymon Kaczmarek, scen. Kaja Migdałek. Teatr Kochanowskiego w Opolu, prapremiera 23 kwietnia 2016.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska