Jesienią sytuacja w Odrze wyglądała dramatycznie: wycofany z ekstraklasy zespół zaczynał od zera, a na pierwsze treningi przychodziło po kilka zawodniczek.
Również w pierwszych meczach “sklecona" w ostatniej chwili drużyna prezentowała się kiepsko i słowa trenera Dariusza Konstańciuka - który zapowiadał, że potrzeba czasu, by zawodniczki się zgrały - przekonywały niewielu.
Ale to właśnie trener miał rację i po korektach w składzie od grudnia mieliśmy już zupełnie inny zespół.
- W IIrundzie u siebie przegraliśmy tylko ze Swarzędzem i to po meczu walki - przypomina trener Konstańciuk.
Stal Odra zajmie zapewne miejsce w środku tabeli (inne zespoły mają jeszcze do rozegrania mecze), ale efektowne zwycięstwa z rezerwami ASZ-u Gorzów, czy CCCPolkowice oraz wysoka wygrana na zakończenie z Tęczą Leszno pokazały, że niewiele potrzeba, by zespół mógł liczyć się w walce o awans do I ligi.
- Do wyższego miejsca zabrakło nam okresu przygotowawczego i jednej wysokiej zawodniczki - uważa trener.
Pewnymi punktami zespołu były Justyna Daniel i Magdalena Kowalska, szybko wkomponowała się Martyna Mićków, a rolę środkowych z konieczności pełniły Katarzyna Iwanicka i Agata Majka.
Szczególnie ta ostatnia imponowała, bo brakujące centymetry nadrabiała sprytem, walecznością i doświadczeniem. Tego ostatniego nie zdobyła w Brzegu. Bo choć to wychowanka Odry (grała pod panieńskim nazwiskiem Bachryj), to miejsca w ekstraklasowej drużynie nie znalazła i przeniosła się do Katowic.
Podobnie było z Iwanicką (grała w Ślęzie), Aleksandrą Teklińską (m.in. Korona Kraków), a inne wychowanki, które zostały w Brzegu, musiały dotąd zadowalać się pojedynczymi minutami na parkiecie.
To, że kibice mogli je znowu oklaskiwać, zawdzięczają - paradoksalnie - zapaści finansowej w klubie. Również dzięki temu kryzysowi swoje debiuty w dorosłej koszykówce zaliczyło kilka kadetek.
- Podziękowania należą się ich trenerce Ani Goldzie. Bez takiej współpracy pierwszego zespołu z grupami młodzieżowymi niczego nie osiągniemy - dodaje Konstańciuk.
Dlatego cieszy deklaracja prezesa klubu Bolesława Garnczarczyka: - Obecnie szczytem marzeń jest I liga, a najważniejsze są zespoły młodzieżowe: mamy kadetki i młodziczki, a teraz robimy nabór wśród IV klas, są grupy chłopców. Niestety, nasza przyszłość wciąż stoi pod znakiem zapytania, bo nie uzyskaliśmy wsparcia finansowego ze strony miasta i województwa.
Przed działaczami trudne miesiące na szukanie pieniędzy (na jeden sezon tylko dla grup młodzieżowych potrzeba około 60 tys. zł), a przed koszykarkami okres roztrenowania i aż pół roku przerwy do kolejnych rozgrywek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?