Stanął płot, zyski spadły

Tomasz Dragan
- Remont ratusza kompletnie rozłożył mój interes - mówi Łukasz Pisuła, prowadzący restaurację "Ratuszowa" w Namysłowie. - Straciłem na tym co najmniej 100 tysięcy złotych.

Lokal mieści się w zabytkowym ratuszu. Pisuła prowadzi go wspólnie z żoną od trzech lat. - Typową spelunę, jaka była wcześniej w tym miejscu, zamieniłem w porządny lokal - pokazuje wnętrze restauracji. Ściany w kolorze różowym, do połowy oklejone efektowną, wzorzystą, ciemną tapetą. Wewnątrz stoją jasne stoliki. Do dyspozycji gości są też skórzane fotele i kanapa. - Włożyłem w ten interes ponad 150 tysięcy złotych. Zadłużyłem się, ponieważ nie miałem takiej gotówki. Teraz ledwo wiążę koniec z końcem. Gdybym wcześniej wiedział, że ratusz będzie remontowany, nie wchodziłbym w ten interes - mówi restaurator.
Pisuła rozpoczął działalność pod koniec grudnia 1999 roku. "Ratuszową" wydzierżawił od Administracji Domów Mieszkalnych - Towarzystwa Budownictwa Społecznego, firmy komunalnej, która w imieniu gminy (właściciela ratusza) zarządza obiektem. Jak wspomina restaurator, przez dwa pierwsze miesiące działalności, jego interes przynosił zyski.

- W lokalu stale było pełno gości - mówi Łukasz Pisuła. - Odwiedzali go nie tylko namysłowianie, ale i przyjezdni. A ja nie narzekałem. Co miesiąc miałem przyzwoity utarg. Do czasu, aż z okien mojej restauracji, zamiast widoku na kamienice stojące w rynku, zobaczyłem metalowy płot.
Ustawili go robotnicy z firmy, którą wynajął ADM - TBS do wykonania remontu ratusza.
Dodatkowo z desek został wykonany kilkumetrowy tunel, którym można było wejść do restauracji. Do dzisiaj jest to jedyne przejście prowadzące do "Ratuszowej". Pisuła załamuje ręce. Twierdzi, że nikt wcześniej nie informował go o rozpoczęciu jakiegokolwiek remontu ratusza. Była to dla niego - jak twierdzi - przykra niespodzianka.
- I jak tu normalnie funkcjonować? - pyta restaurator, pokazując dwumetrowe ogrodzenie. - Blachy stoją tu już prawie półtora roku. Przez nie i ten cały remont straciłem klientów. Jestem stratny jakieś 100 tys. zł. Płot skutecznie odstrasza mi gości. W efekcie lokal świeci pustkami, ja mam długi i zalegam jeszcze na dodatek z czynszem w komunalce. Jej urzędnicy już pół roku obiecują zdjęcie płotu. Tymczasem końca remontu nie widać.
Każdego dnia Pisuła spogląda na mury ratusza z nadzieją, że lada chwila zniknie stamtąd blaszane ogrodzenie.
- Prace zostały zaplanowane przez radę miejską i wszystkim było wiadomo, że takie roboty będą prowadzone - oświadcza Zbigniew Ochmański, prezes ADM - TBS. Ochmański informuje, iż planowo termin zakończenia prac przewidziany jest na przełom lipca i sierpnia.

- Mamy trochę przesunięć, ponieważ ze względu na brak pieniędzy musieliśmy przerwać na zimę konserwację murów ratusza - wyjaśnia Ochmański. - Rada miejska w tym roku znalazła dodatkowe pieniądze i dlatego teraz kończymy konserwację ścian.
Zdaniem prezesa, kłopoty restauratora są doskonale znane administratorom z jego firmy, jak i władzom Namysłowa. Tłumaczy nam, że w całej sprawie chodzi głównie czynsz, jaki właściciel płaci za dzierżawę lokalu.
- Już kilkakrotnie zapewnialiśmy pana Pisułę, że jesteśmy gotowi podpisać z nim porozumienie co do wysokości nowego czynu oraz spłaty zaległości - podkreśla prezes. - Tylko dlaczego o tej sprawie nie rozmawia z nami, tylko nagłaśnia ją w mediach? Przecież nikt nie zaprzecza, że ten remont spowodował spadek obrotów w jego lokalu. Tylko aby podjąć jakiekolwiek decyzje w jego sprawie, musimy mieć czarno na białym, że przed rozpoczęciem prac restauracja miała większe zyski niż obecnie. Mówiąc wprost: żądamy przedstawienia nam dokumentów księgowych potwierdzających zyski i straty, o jakich mówi pan Pisuła. Skąd ja mam wiedzieć, czy podawane przez niego cyfry o rzekomych stratach są prawdą? Zobaczymy papiery i wtedy zostanie podjęta decyzja.
Łukasz Pisuła twierdzi, że urzędnicy z komunalki chcą sprowadzić całą sprawę tylko do kwestii jego zaległości czynszowych i ewentualnej zmiany wysokości opłat. Potwierdza, że zamierza zwrócić się do gminy o zmniejszenie wysokości czynszu.

- A kto w końcu powie mi, kiedy ten płot zniknie sprzed mojego lokalu? - pyta restaurator. - Chcę normalnie zacząć prowadzić restaurację, bez żadnych niespodzianek związanych z remontem, wiecznym kurzem i innymi "atrakcjami" budowlanymi.
- Przecież i tak zdjęliśmy już część ogrodzenia i powiesiliśmy tablice informujące o tym, że w ratuszu działa restauracja - zastrzega prezes Ochański. - Mam nadzieję, że najpóźniej z początkiem sierpnia prace zostaną zakończone. Będziemy mogli wówczas zdjąć płot. Wcześniej nie ma o tym mowy, ponieważ teren wokół ratusza jest placem budowy.
Krystyna Leszczyńska, wiceburmistrz Namysłowa, zapewnia, że zarząd gminy zajmie się problemami Pisuły.
- W pewnym sensie pretensje restauratora są uzasadnione - mówi pani wiceburmistrz. - Remont na pewno spowodował spadek obrotów w jego lokalu. Dlatego powiadomiliśmy restauratora, że po zakończeniu prac ma zgłosić się do nas z dokumentami o jego zyskach sprzed remontu i w jego trakcie. Wtedy podejmiemy decyzję o wysokości jego czynszu oraz o możliwościach pomocy właścicielowi lokalu. Jednak do czasu zakończenia remontu ratusza sprawa pozostaje zawieszona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska