Gdybyśmy się nie zdecydowali, PKS przejąłby prywatny właściciel, który nie patrzyłby na dobro ogółu tylko na własny interes. Dlatego przypuszczam, że pierwsze, co by zrobił, to zwolniłby kilkadziesiąt osób i zrezygnował z większości kursów - twierdzi Adam Fujarczuk, starosta nyski, który zapewnia, że nie boi się zarządzać spółką, mimo że będzie to dla powiatu ogromne wyzwanie.
Bo sytuacja nyskiego PKS wcale nie jest łatwa. Wprawdzie długów żadnych nie ma, ale o zyskach nawet nikt tutaj nie myśli.
Więcej na temat sytuacji nyskiego PKS i jego przejęciu przez powiat - czytaj w portalu Strefa Biznesu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?