Stawiam na rekreację

Edyta Hanszke [email protected]
Firmę założył w kwietniu 2006 r. Mija więc trzecia rocznica jego działalności gospodarczej. (fot. Daniel Polak)
Firmę założył w kwietniu 2006 r. Mija więc trzecia rocznica jego działalności gospodarczej. (fot. Daniel Polak)
Po półtora roku prowadzenia własnej firmy Dariusz Przybylski z Głogówka uznał, że nie utrzyma za to rodziny. Znalazł pracę na etat i godzi obowiązki.

Plan był taki: turyści, szczególnie z Niemiec, którzy do Głogówka chętnie przyjeżdżają mają wpojone, żeby wolny czas łączyć z aktywnym wypoczynkiem. Przecież wożą na bagażnikach samochodów rowery a zimą narty. Więc Dariusz Przybylski postanowił, że pomoże im w zorganizowaniu wolnego czasu na inną modłę niż leżenie przed telewizorem z pilotem w ręku, piwem i paczką chipsów na podorędziu.

Zobacz: Kołacz kryzysowi się nie daje

Skończył studia z wychowania fizycznego na Politechnice Opolskiej. Przygotowanie do takiej pracy więc miał.

Miał też dobre kontakty z Czechami, a wiadomo, że po drugiej stronie granicy, do której z Głogówka jest przysłowiowy „rzut beretem”, infrastruktura sportowa jest świetnie przygotowana: wyznaczone trasy dla rowerów, szlaki piesze po górach, zagospodarowane stoki dla narciarzy, baza noclegowa. Do tego dochodziłyby wycieczki po polskiej stronie pokazujące historię i kulturę tego regionu.

Spodziewał się, że jego klientami będą też małe grupy biznesowe, szkolne, rodziny chcące ciekawie spędzić wolny czas.

Zobacz: Produkcja mebli z pasją

Firmę założył w kwietniu 2006 r. Mija więc trzecia rocznica jego działalności gospodarczej. Za dotację unijną, którą otrzymał za pośrednictwem kędzierzyńsko-kozielskiej fundacji kupił m.in. komputer, żeby móc łatwo kontaktować się z Czechami, faks konieczny do przesyłania dokumentów do urzędów, rowery i narty do udostępniania turystom. Dostał też tzw. wsparcie pomostowe. Po kilkaset złotych przez kilka miesięcy, które wystarczały na pokrycie podstawowych opłat związanych z prowadzeniem firmy.

Ale świetny, jak zapewnia mieszkaniec Głogówka, pomysł nie spotkał się z aż takim oddźwiękiem, jakiego by oczekiwał. - Zorganizowałem np. udany spływ kajakowy po jeziorach mazurskich dla jednej z grup oraz kilka wycieczek po najbliższej okolicy - opowiada Dariusz Przybylski. - Pewnie gdybym miał więcej pieniędzy na reklamę, to dotarłbym do szerszego grona klientów, ale ogłoszenia w gazetach czy plakaty były za drogie na moją kieszeń.

Po półtora roku postanowił, że jednak musi zapewnić sobie bardziej pewne źródło dochodu, a wówczas będzie mógł bez stresu rozwijać firmę.

Tak się też stało - został terapeutą-rehabilitantem w ośrodku w Racławicach Śląskich, a działalność rozbudował o dwa dodatkowe elementy oprócz typowej rekreacji dla turystów.

Pierwszy to trenowanie młodych piłkarzy. Jako trener z uprawnieniami II klasy szkoli 18-19-latków z Polonii Głubczyce i nadzoruje merytorycznie młodszych piłkarzy z tegoż klubu.

Skończył też kurs II Stopnia terapii metodą bioenergii u Słowaka Zdenko Domancica i chciałby rozwijać się także w tym kierunku.

Tym, którzy przymierzają się do zakładania własnej firmy radzi podjęcie próby. - Jeśli mają pomysł, do którego są przekonani, to nie ma co zwlekać - mówi Dariusz Przybylski. Uważa, że jednak dużo bardziej komfortowe dla startującej firmy byłoby takie zabezpieczenie finansowe ze strony Unii Europejskiej, żeby dotacji starczyło na rok średniej pensji wypłacanej co miesiąc. - Wiadomo, że pierwsze miesiące nie przynoszą zysku i człowiek się stresuje: co dalej, za co będzie żył - opowiada mieszkaniec Głogówka. W jego przypadku dopiero znalezienie etatowej pracy pozwoliło na odetchnięcie i bezstresowe myślenie o przyszłości firmy.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska