Strata może zostanie powetowana

Joanna Jakubowska
Jest szansa, że polscy robotnicy przymusowi III Rzeszy otrzymają wyrównanie strat poniesionych z powodu zastosowania niekorzystnego kursu przy przeliczaniu marek na złote.

Przypomnijmy, sprawa stała się głośna, kiedy w czerwcu wyszło na jaw, że Niemcy przeliczyli marki przeznaczone na odszkodowania po kursie najniższym z możliwych. Na domiar złego kurs ten miał być zastosowany także przy przeliczaniu także drugiej transzy pieniędzy. Z tego powodu do kieszeni poszkodowanych trafiłoby o 50 mln złotych mniej niż po przeliczeniu ich po aktualnie obowiązującym kursie.

Jak do tego doszło Polska jako jedyne państwo reprezentujące swoich poszkodowanych zdecydowała się na przeliczenie odszkodowań na rodzimą walutę. Co więcej, polska fundacja zgodziła się, aby przewalutowania dokonali sami Niemcy. Kiedy skutki tych decyzji dotarły do opinii publicznej, zaczęło się szukanie winnych. Odpowiedzialnością obarczono Fundację Polsko-Niemieckie Pojednanie. Jej szef, Bartosz Jałowiecki, broniąc się, oświadczył, że nie otrzymał od Niemców pisemnej informacji ani o modelu przeliczania walut, ani o średnim kursie. Oświadczył też, że strona polska ostatecznie nie zgodzi się na takie warunki.
W tym tygodniu minister Steinhoff powiedział, że naprawienie złej umowy jest przedmiotem rozmów między administracją polską i niemiecką, bo "ta sytuacja nie buduje dobrej atmosfery między organizacjami powołanymi do rozwiązania tych problemów" - powiedział wicepremier. Nie wykluczył przy tym, że jest szansa na wyrównanie strat.
Mateusz Chachaj, rzecznik fundacji, nie chciał rozmawiać z "NTO". Powiedział, że obowiązuje go całkowite embargo na udzielanie informacji mediom. Nieoficjalnie powiedział, że jeżeli rządy obu krajów nie dojdą do porozumienia w kwestii wyrównania strat, to sprawa może zostać skierowana przez Polaków do sądu.

- To Niemcy złamali umowę partnerską, według której wypłata każdej transzy winna być poprzedzona konsultacjami z drugą stroną - mówi Chachaj. - Tego nie zrobili. Decyzja o niekorzystnym przeliczeniu została podjęta jednostronnie, bez uzgodnień z nami. Dwa tygodnie temu złożyliśmy stronie niemieckiej propozycję zmian w umowie, to znaczy albo wypłaty w markach, albo przeliczanie ich według bieżącego kursu.
Stefan Kozłowski, członek rady Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, jest dobrej myśli, jeśli chodzi o szansę odzyskania straconych 50 milionów.
- Będziemy walczyć o wyrównanie i wierzę, że wygramy - mówi Kozłowski.
Mieczysław Moryto, prezes Stowarzyszenia Polaków Poszkodowanych przez III Rzeszę, nie wierzy w taki scenariusz.
- Nie wydaje mi się, aby Niemcy dopuścili do sądzenia się z Polakami o 50 mln złotych. To obniżyłoby ich autorytet w oczach opinii światowej - sądzi prezes Moryto. - Wobec całej należności - 3,6 miliarda - jest to kwota dla Niemców naprawdę niewielka. Na naszą korzyść zaś przemawia zapis w umowie - i strona polska może go wykorzystać w negocjacjach - który mówi, że nie można działać na szkodę zainteresowanych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska