Strażacy: Jeśli zbyt szybko wypompujemy wody gruntowe, one wrócą

fot. Sławomir Mielnik
Wczoraj wodę z piwnicy swojego domu przy ul. Podbornej w Opolu Groszowicach pompował Stanisław Rosikoń. Pomagał mu Rafał Grabowski.
Wczoraj wodę z piwnicy swojego domu przy ul. Podbornej w Opolu Groszowicach pompował Stanisław Rosikoń. Pomagał mu Rafał Grabowski. fot. Sławomir Mielnik
Mieszkańcom Opolszczyzny daje się we znaki nie tylko woda, która przelała się przez wały przeciwpowodziowe. W wielu domach, szkołach, placówkach kultury i parafiach trzeba walczyć z wodą gruntową, która podnosi się i wdziera do piwnic.

W Opolu wypompowywano wczoraj wodę m.in. z budynku szkoły muzycznej i parafii ewangelicko-augsburskiej. Do nto dzwoni wielu zniecierpliwionych czytelników, którzy skarżą się, że strażacy nie przyjechali pompować i kazali zadzwonić dopiero za kilka dni.

- Proszę zaufać strażakom - przekonuje brygadier Aleksander Połoszczański, rzecznik prasowy opolskiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej. - Jeśli mówią, że jeszcze nie czas, to tak jest.

Nie robimy tego pierwszy raz i nikogo nie zamierzamy zostawić bez pomocy. Ale, mówiąc najprościej, wypompowywanie wód gruntowych nie ma sensu, dopóki dookoła nie będzie sucho. W przeciwnym razie woda i tak na nowo napłynie przez szczeliny między ścianami a fundamentem, jak w systemie naczyń połączonych. A jeśli będzie mocno napierać na pustą piwnicę, może podważyć fundament lub zepchnąć ścianę do środka budynku.

Strażacy mają z powodu powodzi pełne ręce roboty. Jak informuje rzecznik, w samym Kędzierzynie-Koźlu pracuje 102 ludzi i 27 samochodów, a w całym województwie co najmniej kilkuset strażaków zawodowych i ochotników.

Kto ma czym, może więc wodę wypompowywać na własną rękę, nie czekając na strażaków.
- Trzeba jednak pamiętać, by trafiała ona od razu do drożnej studzienki lub do rowu - podkreśla brygadier Połoszczański. - Woda wylana na podwórko będzie potrzebowała nie więcej niż kilka godzin, by przez grunt napłynąć z powrotem do piwnicy.

Rzecznik komendanta wojewódzkiego PSP przypomina także, że tam, gdzie do budynku napłynęła woda, trzeba się bardzo ostrożnie obchodzić z prądem.

Do czasu, aż wszystko zostanie osuszone, trzeba odłączyć elektryczność z piwnicy za pomocą bezpiecznika strefowego, a jeśli go nie ma, najlepiej odłączyć prąd i gaz w całym domu.

- W ubiegłym roku w Dziewiętlicach doszło do tragedii - mówi Aleksander Połoszczański. - Dziewięcioletni chłopiec poszedł boso w stronę sadzawki, z której pompą elektryczną wypompowywano wodę. Prawdopodobnie gdzieś doszło do przebicia i dziecko zginęło na miejscu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska