Studenci grali na giełdzie

fot. Paweł Stauffer
Na zdjęciu maklerzy (od lewej): Joanna Foik, Agnieszka Borbulak i Grzegorz Jaeger z koła ekonomistów, które zorganizowało zabawę.
Na zdjęciu maklerzy (od lewej): Joanna Foik, Agnieszka Borbulak i Grzegorz Jaeger z koła ekonomistów, które zorganizowało zabawę. fot. Paweł Stauffer
Hossa dla studentów. Drugie piętro Collegium Maius na trzy godziny zamieniło się w giełdowy parkiet. Grę zorganizowali studenci ekonomii.

Wirtualne dziesięć tysięcy złotych i nieograniczone możliwości - w to zaopatrzeni zostali wszyscy uczestnicy minigiełdy. Ich zadaniem było takie inwestowanie na rynku, żeby zarobić jak najwięcej.

- Wszystko tak zaaranżowaliśmy, żeby było jak na prawdziwej giełdzie. Na ekranie wyświetlaliśmy kolejne spółki oraz informacje o aktualnej sytuacji polityczno-gospodarczej w kraju. Uczestnicy dowiadywali się np. o nowych zasadach przyznawania akcyzy na alkohol, wprowadzanych ustawach i rozporządzeniach.

Korzystając z tych informacji, tak musieli żonglować akcjami, aby odnieść sukces - mówi Lucyna Głogiewicz z koła ekonomistów UO, które zorganizowało giełdę. - Wyznaczyliśmy też trójkę maklerów, którzy przyjmowali zlecenia na kupno lub sprzedaż akcji - dodaje.

W minigiełdzie brało udział prawie 30 osób. Nie trzeba było mieć żadnego doświadczenia ekonomicznego, więc wśród uczestników znaleźli się nie tylko ekonomiści, ale także studenci slawistyki czy polonistyki. - Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że to takie emocjonujące.

Kupując akcje zdałam się na kobiecą intuicję i zainwestowałam w koncern farmaceutyczny i browar. Bo na co ludzie nigdy nie będą żałować pieniędzy: na leki i alkohol - ocenia Martyna, studentka filologii polskiej. - Może i gram trochę ryzykownie, ale co tam...

Radosław Sobczak, inny zawodnik wolał grę bezpieczną. - Interesuję się trochę ekonomią, czytam i obserwuję giełdę dlatego zdecydowałem się grać z rozmysłem. Może to zajmuje trochę więcej czasu, ale za to gwarantuje pewny zysk - mówi student.

Głównym celem minigiełdy było zapoznanie jej uczestników z zasadami rządzącymi parkietem oraz dobra zabawa.
- Żeby dobrze inwestować trzeba posiadać dobrze rozwiniętą tzw. inteligencję finansową, czyli pewną zdolność przewidywania tego jak zachowa się rynek.

Zwycięzcą został Artur Adamczyk z PO, który zarobił 11 tys. 544 zł i 18 gr. Minigiełda odbywała się w ramach organizowanych na Uniwersytecie Opolskim Akademickich Dni Przedsiębiorczości.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska