Kościół Latającego Potwora Spaghetti - którego wyznawcy określani są mianem pastafarian - liczy sobie kilkanaście lat i zrzesza osoby z całego świata. Postrzegany jest jako drwina z wyznań o znacznie dłuższych tradycjach.
"Jest to mniemanie nieprawdziwe i krzywdzące. Rozpowszechniane jest zazwyczaj przez mainstreimowe nurty religijne, których wyznawcy nie mogą ścierpieć faktu, że Latający ma większe kulki niż ich Bóg oraz że Potwor jest bardziej humanitarny. I uśmiechnięty" - czytamy na stronie PKLPS.
W marcu 2013 roku Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji odmówiło jednak rejestracji Polskiego KLPS tłumacząc to właśnie tym, że w opinii resortu jest to parodia religii. Pastafarianie bezskutecznie odwoływali się od tej decyzji.
"15 marca 2013 rząd po raz pierwszy złamał konstytucyjne prawa Polek i Polaków do równości religijnej. Akt obywatelskiego nieposłuszeństwa – sadzenie nasion (dyń) w miejscach publicznych – jest naszą odpowiedzią na bezprawne, niekonstytucyjne działania rządu. Kwiaty, owoce i warzywa, które wyrosną w sercach naszych miast będą żywym symbolem niezgody na krzywdę i niesprawiedliwość, które spotykają pastafarian" - argumentują.
Światowy Dzień Siania Dyni w Miejscach Publicznych wypada 16 maja. W stolicy regionu będzie organizowany po raz czwarty. Akcję koordynują zieloni partyzanci z grupy Guerilla Gardening Opole.
"Dlaczego dynia? Ponieważ jest mnóstwo miejsc, w których mamy tylko nudny trawnik, czas to zmienić. Dynia jest ładną rośliną z okazałymi liśćmi i kwiatami, jest nieinwazyjna, jednoroczna i użyteczna. Mamy więc estetykę i ekologię w jednym.
Dynia idealnie pasuje do miasta przez to, że nie wchłania metali ciężkich z gleby. Bywają tereny, na których nie powinno się siać roślin jadalnych, za wyjątkiem właśnie dyni" - czytamy w opisie wydarzenia na Facebooku.
Zieloni partyzanci wskazują, że można się posłużyć przygotowanymi bądź kupionymi wcześniej sadzonkami, jak i zasiać pestki dyni wprost do gruntu. Miejsce powinno być przy tym zaciszne i słoneczne.
"Bawmy się przestrzenią i nieużytki zamieniajmy w ogrody. Robimy otworek w ziemi i chowamy w nim trzy nasionka. Po paru tygodniach sprawdzamy, ile z nich wykiełkowało. Delikatnie usuwamy te słabsze, a najsilniejsze zostawiamy w gruncie. Dynia lubi wilgoć i ziemię urodzajną. Jeśli nie dysponujemy taką, nie przejmujmy się nie prowadzimy przecież uprawy towarowej. Można też do jednego otworka w ziemi oprócz nasion dyni umieści po dwa nasiona kukurydzy i fasoli. Rośliny te świetnie razem funkcjonują" - opisują.
Ludzie grupy z Guerilla Gardening Opole sugerują, aby o swoich nasadzeniach powiadomić (najlepiej pisemnie) administrację terenu zieleni o naszej inicjatywie obywatelskiej i zaznaczyć miejsce uprawy czytelnym napisem.

Śpimy krócej i coraz gorzej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?