Trzy żółte papryki i pół kilo wiśni - takie skromne zakupy zrobiła w piątek na targowisku w Opolu pani Marta.
- A i tak zapłaciłam ponad 10 zł. Dobrze, że mam ogródek przydomowy i warzywa hoduję sobie sama. Gdyby tak przyszło mi kupować marchewkę, pietruszkę, sałatę czy truskawki, zbankrutowałabym. Tu 5 złotych, tam 5. Człowiek liczy każdy grosz, zwłaszcza jak się zarabia 1300 zł - mówi opolanka. - Wszystko z roku na rok jest coraz droższe, a pensję od pięciu lat mam taką samą.
Pani Julia, którą też spotkaliśmy w piątek na opolskim Cytrusku, zwraca uwagę na szczególnie wysoką w tym roku cenę truskawek - ok. 10 zł (w 2011 roku ok. 5-6 zł).
- To jakiś horror. Liczyłam, że uda mi się kupić większą ilość, żeby zrobić przetwory. Czekałam, aż ceny trochę spadną i się nie doczekałam. Doliczając cukier i czas poświęcony na przygotowanie dżemu wychodzi, że to się nie opłaca - mówi gospodyni.
Za wiele warzyw i owoców trzeba tego lata zapłacić nawet kilka złotych więcej niż przed rokiem. Czereśnie - jak mówią eksperci - osiągnęły ceny rekordowe w swojej historii. Teraz kosztują około 10 złotych za 1 kg, a nawet 12 zł. To prawie dwa razy drożej niż przed rokiem.
W górę poszły też ceny truskawek i malin. Za koszyczek tych drugich trzeba zapłacić od 6 do 8 zł. Droższe są także marchew, pomidory - z wyjątkiem malinowych, bo uprawia je coraz więcej rolników. W miejscu stoją za to ceny ziemniaków. 15-kilogramowy worek kosztuje około 10 zł - to o 50 gr mniej niż dwa lata temu. - Wtedy były jednak przymrozki i mało się ich urodziło - tłumaczą sprzedawcy.
- Ceny warzyw i owoców niższe są dopiero na wielkich giełdach warzywno-owocowych w Katowicach czy Wrocławiu. Żeby tam z kolei dojechać, trzeba sporo pieniędzy wydać na transport.
Paliwo zdrożało dwukrotnie, więc przywożenie nawet tańszego towaru się nie opłaca, bo i tak koszty transportu trzeba będzie doliczyć do marży. Dlatego sprzedawcy nie jeżdżą tam, gdzie taniej, bo w sumie i tak wyjdzie na to samo - mówi Andrzej Lisik, który od 24 lat prowadzi warzywniak na Pasiece.
Mirosław Maciaszek od 30 lat handluje na targowisku "Cytrusek” i ma inną opinię.
- Ja po towar jeżdżę codziennie po 200 km. Sama podróż kosztuje mnie 140 zł każdego dnia. Mimo to uważam, że mi się opłaca, kupuję taniej i dzięki temu mogę być bardziej konkurencyjny - tłumaczy. - Sprzedaję drożej niż w supermarkecie, ale i tak ludzie u mnie kupują. Mają już dość plastikowego jedzenia z wielkich sieci handlowych.
Zdaniem Henryka Zamojskiego, dyrektora Opolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Łosiowie, na tegoroczną drożyznę na warzywniaku ma wpływ kilka czynników.
- Jednym z najważniejszych jest pogoda. Tak nietypowego jak ten rok nie pamiętają nawet najstarsi mieszkańcy Opolszczyzny. Najpierw zima, która doprowadziła do tego, że wiele plantacji wymarzło. Te, które oszczędził mróz, są teraz narażone na ciągłą huśtawkę pogodową.
Duża wilgotność i gradobicia sprawiły, że nastały idealne warunki do rozwoju grzybów atakujących uprawy - tłumaczy Henryk Zamojski. I podobnie jak kupcy zwraca też uwagę na ceny paliw ("wiele warzyw i owoców trafia do nas z innych części Polski”) oraz na podgrzewanie atmosfery przez niektóre media. - Które pisząc o kryzysie, prowokują sprzedawców do podnoszenia cen - mówi dyr. Zamojski.
Czy ceny spadną jeszcze tego lata? - Nie spodziewałbym się tego, bo mamy właśnie szczyt sezonu i jeśli miałyby spadać, to właśnie teraz - komentuje Henryk Zamojski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
